Digital Garbage – MUDHONEY

Sub Pop, 28 września 2018

Processed with VSCO with c1 preset

Mudhoney to zespół, który zawsze budził moją sympatię. Za prostotę, humor i dystans do siebie. Za łączenie brudnego garażowego rocka z archaicznymi organami i niezrównoważonym wokalem. Ich „Every Good Boy Deserves Fudge” był jedną z pierwszych płyt kompaktowych, jakie sobie kupiłem. Wydany ostatnio nakładem Sub Pop’u album „Digital Garbage” to w sumie siódmy materiał kwartetu po jaki sięgnąłem z ich bogatej dyskografii. Za Mudhoney można się stęsknić, choć przecież sami z siebie nie starają się słuchacza niczym zaskakiwać. Muzycznie już w chwili powstania byli nieco archaiczni, ale przecież cały grunge taki był. Dwa single z nowego wydawnictwa pokazują główne bieguny ich twórczości. „Paranoid Core” bliskie jest konkretowi stylu Iggy Popa (podobnie jak otwierające całość „Nerve Attack” żywcem z niego zdarte), za to „Kill Yourself Live” to bardziej melodyjne, lekko psychodeliczne i zabawowe oblicze Amerykanów. Do tego mamy wolne niczym sam Killdozer „Night and Fog”. Słuchając tych jedenastu nowych utworów można uwierzyć, że powstały współcześnie, ale równie dobrze można umieścić je gdzieś przed trzydziestu laty w czasach Mudhoney’owego hymnu/manifestu „Touch Me, I’m Sick”. I nie przypadkowo przywołałem tu ich słynny singiel z lat 80. Bo Mark Arm z kolegami pod płaszczykiem nieco luźnej formy, chcą znów powiedzieć dość poważne rzeczy. Teksty nowych piosenek są bieżącym komentarzem do życia społeczno-politycznego Ameryki epoki Trumpa. Mark Arm pisze o współczesnych Faryzeuszach, głupocie mediów społecznościowych, zmianach klimatycznych i kulturze przemocy. Plusem jest w przypadku tego zespołu świadomość, że w gruncie rzeczy jest tylko rockandrollową kapelą, która nie zmieni świata. Która czasem zagra do tańca, czasem wzbudzi emocje, a czasem refleksję. Nigdy jednak nie zmęczy, ani nie znudzi.

Processed with VSCO with c1 preset

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×