„Fuga” – reż. Agnieszka Smoczyńska

Polska/Czechy/ Słowacja 2018

fuga

Co może sprawić, że człowiek zapomni nagle kim jest? Że zatrą mu się najważniejsze twarze, miejsca, że zniknie nawet jego dotychczasowa osobowość? W filmie Agnieszki Smoczyńskiej poznajemy historię kobiety, która nagle przestałą być sobą. Widzimy ją najpierw jak w eleganckim, choć podniszczonym ubraniu, wchodzi na peron kolejowy. Tam, nie zwracając na nikogo uwagi, kuca i bezceremonialnie oddaje mocz. Dwa lata później, po interwencji lekarskiej, trafia do programu telewizyjnego, który pomaga w odnajdywaniu zaginionych osób. Do studia dzwoni wzruszony ojciec kobiety, podaje adres, i podstawowe dane. I tak bohaterka trafia do domu swoich rodziców, a następnie do swojego męża i kilkuletniego synka. Nikogo i niczego nie poznaje. Jest inną osobą. Przebłyski pamięci pojawiają się w sytuacjach uczuciowo obojętnych – gdy musi podać numer PIN do karty płatniczej, albo włączyć w domu korki. W scenie, gdy staje przed swoją dawną szafą, widać jak bardzo inną kobietą się stała. Jest silna, oschła, wręcz wyzywająca. Być może żyjąc na dworcu utrzymywała się z prostytucji? Można tak wnioskować z pierwszych cielesnych doznań z mężem do jakich doszło po alkoholowej imprezie ze znajomymi. Ale powoli relacje rodzinne zaczynają nabierać ciepła. Synek kobiety bierze ją za rękę, chce się z nią bawić. Mąż, który najwyraźniej poukładał już sobie życie po zniknięciu żony, też zaczyna się do niej zbliżać. Zaczynają od nowa tworzyć rodzinę. Ale demony przeszłości czyhają. Film Agnieszki Smoczyńskiej trzyma w ciekawości i napięciu. Współautorka filmu i odtwórczyni głównej roli – Gabriela Muskała – ma dużo do zagrania i naprawdę wiarygodnie wypada w roli kobiety, która ma tak wiele do udźwignięcia. Zresztą postać męża też jest dobrze zagrana (Łukasz Simlat). To naprawdę przekonujące kino, intrygująca historia i przemyślana realizacja. Dałem się uwieść tej zagadce, dopingowałem bohaterom i pewnie dlatego poczułem pewien niedosyt związany z samym zakończeniem. Mało jest w Polsce takiego kina, a szkoda.