“Shiny and Oh So Bright, Vol. 1: No Past. No Future. No Sun” – The Smashing Pumpkins

Napalm Records, 16 listopada 2018

Processed with VSCO with a6 preset

The Smashing Pumpkins nawet w złotych dla siebie latach 90. budzili kontrowersje. Jedni widzieli w nich najbardziej twórczy i nieobliczalny zespół z grunge’owych kręgów, drudzy uważali ich lidera – Corgana za bufona i karierowicza. Ja lubiłem The Smashing Pumpkins od „Gish” po „Adore”. Potem przyszedł czas na kryzysy i rozczarowania. Ale sentyment we mnie pozostał. Na „Oceanii” i „Monuments to an Elegy” były udane nawiązania do najlepszych płyt zespołu – choć poza liderem nikt w nim nie przetrwał. Tym bardziej nie odmówiłem sobie sięgnięcia po „Shiny and Oh So Bright,Vol. 1: No Past. No Future. No Sun”, w którego nagraniu uczestniczyło ¾ oryginalnego składu. Processed with VSCO with a6 preset

Te osiem nowych utworów stanowi obiecujący powrót do dawnej formy. Rick Rubin zadbał o to, by płyta była wyprodukowana najlepiej od 20 lat. Brzmienie jest mocne, ostro cięte, selektywne i masywne. Gdyby tak brzmiało „Gish” byłoby na pewno lepszą płytą, niż pod sterami Butcha Vig’a. Głos Corgana nic nie stracił z dawnego uroku. Utwory są całkiem chwytliwe – zwłaszcza dwa pierwsze i „Aliention”. Nic nie brakuje też singlowej „Solarze”. Grupa jest naprawdę bliska swoim walorom ze złotej dekady. Te ciężkie, lekko przesterowane gitary, zgrabne harmonie budowane na partiach smyczkowych w tle i ujmujący wokal Corgana – to wszystko tu jest. Otwierający materiał utwór „Knights of Malta” pokazuje, że Dynie potrafią też zaproponować coś nowego (ukłon w stronę folku i dzieci kwiatów). Problemem jest długość tej płyty, który podobnie jak w przypadku poprzedniego wydawnictwa skazuje materiał na miano minialbumu. Na ostanie sześć lat działalności przypada raptem godzina muzyki! A przecież w najlepszych latach Corgan nagrywał dwupłytowe „Mellon Collie…” właściwie nie zawierające zbędnych wypełniaczy. Niby w tytule nowego materiału ukrywa się obietnica drugiej części, ale jak to z tego typu obietnicami było w przeszłości, fani niestety dobrze wiedzą. The Smashing Pumpkins nagrali najlepszą płytę jaką obecnie mogli, ale obawiam się, że nie ruszy już ona nikogo więcej poza częścią dawnych fanów. Gdyby Corgan nie był takim zarozumialcem, pewnie byłoby mi z tego powodu nieco smutno.

Processed with VSCO with a6 preset