James Blake pierwsze płyty nagrywał w domowym zaciszu, ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu powszechnego uznania. Wprowadzając na salony dubstep, spoglądał początkowo ku kanadyjskiej i amerykańskiej scenie alternatywno-folkowej. Nagrywał piosenki Feist, Joni Mitchell, współpracował z Justinem Vernonem (Bon Iver). Już jednak na drugiej płycie wystąpiła gościnnie gwiazda hip hopu – RZA (Wu-Tang Clan), a współproducentem kilku nagrań na trzecim wydawnictwie był sam Rick Rubin kręcący od lat ze sceną rap-metalową. Pojawienie się Blake’a na głośnym soundtracku do „Czarnej Pantery” oraz na nowej płycie Travisa Scott’a zapowiadało kolejny skręt w kierunku hip-hopu. Ale czwarty album Anglika zatytułowany „Assume Form” jest jeszcze bardziej eklektyczny, niż można się było domyślać.
Pierwsze dźwięki albumu wprowadzają niemal w świat Keitha Jarreta. Numer dwa to gościnny udział mistrza „trapu” – Travisa Scotta, a kolejny kawałek wzbogaca wokal kalifornijskiego soul-wrażliwca Moses’a Sumney’a i udział kolejnego „trapera” – Metro Boomin’a, mającego na swoim koncie współpracę z gwiazdami pokroju Migos, czy Future. Prawdziwie hip-hopowo robi się w „Where’s the Catch” w którym słyszymy byłą połowę OutKast – Andre 3000. Pierwszy raz mamy też na płycie Blake’a damski wokal – w utworze „Barefoot In The Park” udziela się śmiało, pochodząca z Barcelony młoda gwiazda sceny latynoskiej – Rosalia. Singlowy „Don’t Miss It” przywołuje w pewnym momencie ducha Thoma Yorke’a i jego Radiohead. A jednak trudno się pomylić czyjej płyty słuchamy. To wciąż niezwykle bezpośrednia wypowiedź, poruszająca i intymna. Atrakcyjniej podana, aranżacyjnie i stylistycznie bardziej rozbudowana, ale nie wolna też od takich trudnych w odbiorze kompozycji, jak „Lullaby For My Insomniac”, która mogłaby wybrzmieć na „Warszawskiej Jesieni”. Jams Blake na pewno nie jest już tą osobą, której pierwsze winylowe EP’ki trafiały do wąskiego grona koneserów i szperaczy. Z okładki spogląda na nas James pierwszy raz taki, jak jest (nie zamazany, czy rysunkowy). Z rękami założonymi na głowę przybrał tytułową formę i czeka spokojnie na reakcję słuchaczy. Krytyka trochę kręci nosem na „Assume Form” ale dla mnie to najpełniejsza i najbardziej „słuchalna” wypowiedź tego artysty.