Może nawet nie czekałem na nową płytę Marka Hollisa, ale fakt, że już jej nie będzie wydał mi się nad wyraz przykry. Przede wszystkim ciężko jednak żegnać głos i lidera Talk Talk – jednej z najbardziej poruszających grup lat 80. Poznałem ich dzięki „Romantykom muzyki rockowej” Tomasza Beksińskiego. Płytę „The Party’s Over” z 1982 roku nagrałem na jednej stronie kasety marki „Stilon” zgodnie ze wskazówkami Prowadzącego, by opuścić nazbyt miałkie i taneczne utwory „Have You Heard The News?” i „Mirror Man”. To było niewątpliwie pół godziny, które katowałem potem w chwilach niepokojów serca, bezbrzeżnej samotności i dziwnych marzeń. Kolejna płyta „It’s My Life” trochę mnie drażniła. Miała świetne kawałki, ale w całości jakoś nie wchodziła. Tytułowy przebój „It’s My Life” wylansowany później przez kolejnych artystów, nigdy nie był moim faworytem. Zdecydowanie bardziej wolałem nostalgiczne „Renee”. A potem, wiosną 1986 roku usłyszałem „Life’s What You Make It” i od razu mnie porwało. Do dziś pamiętam kołyszącego się nad pianinem Marka, jego przydługą grzywkę i ten pełen rozpaczy śpiew. Płyta „The Colour of Spring” jest dla mnie jedyna w swoim rodzaju. Nie ma albumu, do którego mógłbym go przyrównać. Jeden znajomy kilka lat później powiedział, że zawsze słucha jej wraz z pierwszym oddechem wiosny – i ja go rozumiem. Żałuję, że nie wyszło wydanie poszerzone np. o „Pictures of Bernadette”. Musiałem w końcu nabyć „Collection”, by mieć te wszystkie nagrania z ówczesnych stron B czterech wspaniałych singli. W następnej płycie „Spirit of Eden” za bardzo szukałem „The Colour of Spring” 2. Miejscami znalazłem, ale w pełni doceniłem ten materiał dopiero później. Na pożegnalnym „Laughing Stock” było za dużo ciszy, za mało muzyki i to jedyny album Talk Talk, którego nie mam wciąż w swojej kolekcji. Stosunkowo trudno go też kupić, bo wyszedł już w barwach innej wytwórni. Nie miał singli promujących i pomijany jest na składankach. Solowego Hollisa mam przegranego od kolegi. Mam płytę basisty Talk Talk z wokalistką Portishead – Paul Webb właśnie wydał nowy album jako Rustin Man. Talk Talk od wielu już lat jest powszechnie poważane i doceniane. Mark Hollis poświęcił się rodzinie i zrezygnował praktycznie z kariery muzycznej. Szkoda, że to już na zawsze.