„Król” był naprawdę dobrą powieścią, pieczołowicie przygotowaną, oryginalną tematycznie, ciekawie napisaną. Ale „Królestwo” jest jeszcze lepsze. Rzadko miewam takie uczucie, że po zakończeniu lektury wpatruję się gdzieś w pustkę i przeżywam opuszczenie świata, w którym byłem tak głęboko zanurzony. Szczepan Twardoch opisał dalsze losy bohaterów „Króla” – przedwojennego żydowskiego gangstera i mistrza boksu – Jakuba Szapiro, jego żony, synów oraz byłej kochanki – żydowskiej prostytutki, a potem właścicielki burdelu – Ryfki. Opisał też dalsze losy Warszawy – po 1937 roku, w którym kończy się historia „Króla”. Jakub Szapiro zawrócił samolot lecący wówczas do Palestyny i tym samym wydał wyrok na swoich najbliższych. Szczepan Twardoch nie owija w bawełnę – zgodnie z ostatnimi pracami badaczy żydowskich losów w czasie okupacji, pokazuje, że Niemcy realizowali zbrodniczy plan wymierzony w naród żydowski, a Polacy rzadko powstrzymywali się przed tym, by nie dołożyć do tego swoich trzech groszy. Są tu historie niezwykle bolesne, jak ta, w której piękna żydowska dziewczyna wymyka się z getta do aryjskiej części, ale warszawscy gawrosze już na nią czekają. Musi rozdawać im pieniądze, zarobione na szmuglu, by dotrzeć do mieszkania, w którym miała się schronić. Tam polski adwokat nie ma litości dla ograbionej dziewczyny. Wykorzystuje ją i wyrzuca na ulicę. Chwilę potem polski policjant, który wyczuwa strach dziewczyny, sprawdza jej dokumenty, po czym odstawia do getta i przekazuje niemieckiemu strażnikowi. Ten zwyczajnie strzela dziewczynie w głowę i kończy jej dwudziestoparoletnie życie. W innym epizodzie, żydowski dzieciak ucieka z pociągu wiozącego Żydów do Treblinki na śmierć. Rannego znajdują w rowie Polacy – ojciec z synem. Zastanawiają się, czy go zabić, oddać w ręce Niemcom, czy tylko obrabować. Ponieważ rabunek jest bardziej opłacalny wybierają takie rozwiązanie. Żydzi też nie darzą Polaków sympatią ani szacunkiem. Ale Jakub Szapiro walczy za Polskę w kolejnych trzech wojnach, a jego żona z synami kopią rowy przed obroną Warszawy w 1939 roku. Polacy widzą w Żydach potencjalnych bolszewików i zarówno w wojnie 1920 roku, jak pod koniec II Wojny Światowej. traktują ich jak wrogi element.
Powieść Szczepana Twardocha to jednak przede wszystkim opowieść o woli przetrwania. O szukaniu ratunku w getcie, a potem w zrujnowanej Warszawie po upadku Powstania Warszawskiego. Ryfka i syn Jakuba – Dawid są narratorami nakładających się na siebie historii. Opisują nie tylko bieżące losy, ale ostatnie lata życia – losy Jakuba, społeczności żydowskiej, Warszawy. Ich opowieści są niezwykle przejmujące. Jest w nich miłość, strach, gorycz i walka. Jest beznadzieja i upodlenie. Jest ludzki upadek i niewiara w Boga. Ale jest też piękno kurczowego trzymania się przy czymś dobrym, ważnym i stanowiącym mimo wszystko o człowieczeństwie. Serca bohaterów są skurczone do minimum, ale niezwykle gorące. Ich walka straceńcza, ale wzniosła. Szczepan Twardoch stworzył wielką literaturę. Chylę przed nim czoło, wstrząśnięty i wręcz wzruszony.