W Opener’owy czas na mojej liście można doszukać się artystów z tegorocznego line’upu: Travis Scott, Vampire Weekend, Perry Farrell, Idles. Travisa widziałem w Krakowie, reszty żałuję. Z festiwalami jakoś mi się w tym roku nie składa. Numer jeden dla The National to już kolejny sukces tego zespołu, który debiutował w moim zestawieniu stosunkowo późno, bo dopiero z płytą „High Violet” z 2010 roku. Debiutujący na 30 pozycji Clinic pierwszy raz miałem na liście w 2002 roku, ale nigdy żaden kawałek Liverpoolczyków nie dotarł do 1 miejsca. Największy awans zanotował w tym tygodniu The Chemical Brothers, z którym poznałem się w 1997 roku i od tamtej pory z przyjemnością korzystam z ich płyt. I żałuję, że ich również nie zobaczyłem nigdy na koncercie, choć okazje się o mnie ocierały.