„Anima” – Thom Yorke

XL Recordings, 28 lipca 2019

Thom Yorke 1

Długo zbierałem się, by napisać coś o nowej płycie Thoma Yorke’a. Nie dlatego, że nie miałem o niej wyrobionego zdania. Bardziej myślałem, jak oddać swoje wrażenia. Lider Radiohead jest tak charakterystyczny, a jego muzyka tak rozpoznawalna, że nie jest łatwo się do niej kolejny raz odnosić. Poddałem się zatem swobodnym wrażeniom z odsłuchu w czasie rzeczywistym. I tak oto z odgłosów serwerowni wyłania się pogłosowy automat perkusyjny. Tak zaczyna się „Traffic” – utwór otwierający album „Anima”. Potem nabiera on niemal tanecznej werwy. Bardziej tajemniczy, momentami wręcz noworomantyczny (w duchu Johna Foxx’a ) jest drugi kawałek „Last i Heard”. ”Twist” zaczyna połamany  stukot automatu. Thom śpiewa tu równym falsetem, a klawisze rozwijają kompozycję dopiero w trzeciej minucie. Gdy wraca na chwilę samotny beat, utwór zaczyna się od nowa i zmierza w całkiem nowym kierunku. Ma na to w sumie ponad siedem minut. Syntezator i głos budują niesamowity nastrój kompozycji „Dawn Chorus”. To chyba najbardziej oddający wyobcowanie utwór na płycie. Przyjemnie, wręcz latynosko bujający jest najkrótszy na płycie „i Am Very Rude Person”. Przechodzi on płynnie w jakby komputerowe harce wyciągniętego na singiel numeru „Not the News”. Ten utwór ładnie się rozwija pod koniec wsparty przez niemal symfoniczne tło. On też przechodzi od razu w kolejną kompozycję, a jest nią wciągający i intrygujący „The Axe”. Wokal Thoma Yorke’a przypomina tu najbardziej jego styl śpiewania w Radiohead. Utwór pod koniec hipnotycznie przyspiesza, by w końcu znaleźć ukojenie pod koniec siódmej minuty. To chyba moja ulubiona kompozycja na całej płycie. Basowa partia ustawia przedostatni na „Animie” utwór „Impossibie Knots”. Całość kończy psychodelicznie opakowany „Runwayaway”, w którym pojawiają się dodatkowe głosy, a temat prowadzony jest na kilku poziomach. To z pewnością godny finał tej bardzo dobrej płyty – moim zdaniem zdecydowanie najlepszej w całej solowej karierze lidera Radiohead. Wydaje się, że w swojej osobistej stylistyce stworzył właśnie opus magnum. Jeśli będzie chciał nagrywać kolejne płyty pod własnym nazwiskiem, musi już niestety wymyślić coś nowego (tak jak to uczynił na filmowej „Suspirii”).

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×