Luc Besson robi od dłuższego czasu na poważnie niepoważne kino. Konstruuje staranie fabuły, które trzymają w napięciu i mają sens wyłącznie w ramach określonej konwencji. Ma też niewątpliwie słabość do kreowania kobiecych postaci, którym przydaje Marvelowskich walorów. Są zatem zgrabne, urodziwe, a jednocześnie walczą lepiej od Bruce’a Lee. Taka była choćby Nikita i taka jest też tytułowa Anna – pochodząca z Moskwy agentka. By być zgodnym z prawdą należy dodać, że jest też niezwykle inteligentna, a zarazem wrażliwa. Zwerbowana przez KGB, walczy tak naprawdę o swoje. Chce po prostu wyrwać się z biedy. Jej rosyjski chłopak jest drobnym cwaniakiem, złodziejem i narkomanem. Piękna Anna (grana przez Sashę Luss) szybko przekonuje się, że nie tędy droga, a propozycja złożona od przystojnego agenta radzieckiego wywiadu, pozwała na nowe możliwości – np. wyjazd do Paryża i zostanie tam modelką.
Besson lubi widowiskowe kino. Anna w akcji to prawdziwy balet walki. Od razu wiadomo, że nie chodzi tu o wiarygodność a o atrakcyjny efekt. Dla podniesienia intrygi, akcja filmu skacze w czasie raz do przodu, to znów wstecz. Paryż zamienia się z Moskwą, Moskwa z Hawajami itd. Do akcji wkraczają również Amerykanie, którzy mają nie mniej przystojnego agenta i jeszcze lepszą ofertę dla Anny. A bohaterka, jak zostało wspomniane, przede wszystkim kalkuluje własne korzyści. Na tle świata KGB i jej ludzi, amerykańskie służby wyglądają niczym Wujek Dobra Rada. Filmy o przygodach Agenta 007 to przy kinie Bessona prawdziwie mroczne thrillery. Tu chodzi jednak o rozrywkę, próbę oczarowania widza trickami i element zaskoczenia. Anna Poliatowa ma być osobą z krwi i kości, dlatego czasem pęka i płacze. Raz jest wykorzystywana, a raz sama wykorzystuje. A jednak w zderzeniu z postacią swojej przełożonej z KGB (granej przez Helen Mirren) wypada mało wiarygodnie. Bessonowi brakuje dowcipu, niepotrzebnie próbuje też budować psychologię swoich postaci, skoro zaraz podważa ją komiksową akcją. Przyjemnie się na ten film patrzy, akcja ma tempo, Anna przykuwa uwagę, ale nic więcej.