„All Mirrors” – Angel Olsen

Jagjaguwar, 4 października 2019

Processed with VSCO with p5 preset

Angel Olsen komponuje, pisze teksty, śpiewa, gra na gitarze, pianinie i syntezatorach. Nagrywa płyty od 10 lat i trzyma się sceny niezależnej (jedynym flirtem z majorsami jest tegoroczny udział w płycie Marka Ronsona). Przymierzałem się do jej twórczości od jakichś trzech lat. Już recenzje poprzedniej płyty („My Woman”) skłaniały mnie do posłuchania tej artystki. W tym roku najpierw kupiłem wspomnianą płytę Marka Ronsona, a teraz słucham uważnie piątej płyty trzydziestodwuletniej Olsen – „All Mirrors”. Artystka nagrała ponoć ten materiał dwa razy – ale wydała tylko wersję z udziałem orkiestry smyczkowej. Pomógł jej w tym Ben Babbitt, który jest też współautorem większości muzyki i producent John Congleton znany też jako lider The Nighty Nite oraz The Paper Chase. Zespół smyczkowy daje od razu efekt pewnej wzniosłości i taki jest już sam początek płyty. Dwie pierwsze piosenki uzupełniają się też i współgrają, jakby były częściami jednej dłuższej kompozycji. Słyszymy też odważny wokal artystki, która rozwija tu szeroki wachlarz swoich możliwości. Zupełnie inaczej wypada głos Angel w nieco „ejtisowym” utworze „Too Easy”. Jest w nim bardziej zmysłowym vampem, a i sam aranż pozbawiony jest orkiestry, którą zastępują syntezatory. Czwarty track („New Love Cassette) przypomina nowe nagrania Sharon Van Etten. Niski momentami głos i do tego niemal nowofalowa sekcja rytmiczna. Smyczki spadają tu w pewnym momencie niczym chmura gradowa.  „Impasse” ma w sobie coś Bondowskiego.  Spokojny i orkiestrowo zaaranżowany jest „Tonight”, który przypomina w tej mierze propozycje Julii Holter. „Summer” może kojarzyć się z twórczością Chairlift i nawet wokal Angel przypomina tu Caroline Polachek. Niewątpliwie artystce, stającej w szranki z całą masą interesujących, obdarzonych dobrym głosem i charyzmą solistek, udało się stworzyć materiał ciekawy, oryginalny i wciągający. Zaproponowała muzykę, która wyróżnia się wokalną różnorodnością i niebanalnymi połączeniami niezależnego rocka, muzyki pop i muzycznym dostojeństwem godnym teatralnych przebrań i póz. Skrzyżowanie Kate Bush z Florence and the Machine? Fiona Apple w nowym opakowaniu? Dobrze, że w końcu sięgnąłem po jej muzykę.

Processed with VSCO with a4 preset