„No Home Record” – Kim Gordon

Matador Records, 11 października 2019

Processed with VSCO with n1 preset

To naprawdę dziwne, że Kim Gordon debiutuje jako solowa artystka dopiero teraz. Trudno o bardziej aktywną twórczo przedstawicielkę nowojorskiej kultury. Tymczasem była basistka i wokalistka Sonic Youth wcześniej wydała książkę, niż płytę. Niby udzielała się wcześniej w różnych projektach – zwłaszcza w duecie Body/Head tworzonym z eksperymentalnym gitarzystą Billem Nace’m oraz we Free Kitten dzielonym z członkinią Pussy Galore – ale teraz ma wreszcie album wydany pod własnym nazwiskiem. „No Home Record” jest płytą zaskakującą i odważną. Fani Sonic Youth na pewno lepiej czują się słuchając albumów Thurstona Moore’a i Lee Ronaldo. Tu najwięcej znajomych klimatów odnajdą w jedynym prawdziwie autorskim utworze „Earthquake”. To jeden z tych wolnych, pełnych gitarowych sprzężeń tematów, które wypełniały albumy Nowojorczyków na przełomie wieków. Jednak na solowej płycie Kim Gordon przede wszystkim oddaje sporo pola elektronice, generowanej przez producenta Justina Raisen’a znanego ze współpracy z … Charlie XCX i Sky Ferreirą. Raisen jest współautorem aż 6 na 9 nagrań. Ale niewątpliwie zestawiając muzykę jego młodych „współpracownic”, z dźwiękami jakie pojawiają się na „No Home Record”, trudno o znalezienie podobieństw.

Kim Gordon atakuje słuchacza przy użyciu nowych środków, ale nie sięga po formułę piosenek pop. Woli krzyczeć lub deklamować, niż śpiewać. Podkłady są tu nierzadko równie agresywne i dynamiczne jak za czasów płyty „Dirty” jej dawnego zespołu. Wystarczy posłuchać „Air BnB”, napędzanego basem „Hungry Baby”, czy pierwszego singla wydanego jeszcze w 2016 r. – „Murdered Out”, nagranego z udziałem wszędobylskiej członkini Warpaint – Stelli Mozgawy. Ale są tu też utwory, które zahaczają (przynajmniej miejscami) o awangardę, jak choćby otwierający płytę „Sketch Artist”, czy przepełniony hip-hopowym duchem „Don’t Play It” i najdłuższy na płycie – transowy „Cookie Butter”. Całość stanowi odważną wypowiedź artystyczną. Słychać, że Kim Gordon wolna jest od gatunkowych ograniczeń i nie boi się wyzwań. Pomimo mocno ograniczonego potencjału komercyjnego, zrealizowała teledyski do połowy nagrań (Murdered Out, Don’t Play It, Paprika Pony i Air BnB). Widać, że rozpiera ją energia i entuzjazm twórczy. Dobrze znaleźć Kim w takiej formie.

Processed with VSCO with n1 preset