Wataha dzieje się w Bieszczadach, a jakby gdzieś daleko. Ta natura jest nienaruszona, zanurzona głęboko w przeważnie ciężkich porach roku. Te miasta i domy są tak niedzisiejsze, często wciąż niewskrzeszone z socjalistycznego upadku. Tamtejsi ludzie zajęci są swoimi sprawami, choć w istocie oglądamy głównie pograniczników, przemytników i nielegalnych imigrantów. Są ukraińscy mafiozi i polskie tajne służby. Jest nieprzejednany, zarośnięty Rebrow i nienaganna w swych wielkomiejskich stylizacjach pani prokurator Dobosz. Tym razem ta para „sprawiedliwych” ma do rozwikłania sprawę wielokrotnego zabójstwa dokonanego w domu miejscowego szefa firmy zatrudniającej imigrantów. Przy okazji trwają prace nad rozpracowaniem grupy ukraińskich gangsterów-przemytników nad czym czuwa porucznik Kuczer (Borys Szyc) i jego ukryty człowiek po tamtej stronie. Do Rebrowa wracają duchy przeszłości, związane z osobą jego dawnej ukochanej – Ewy. Jak zwykle musi poruszać się na granicy prawa i posiadanych uprawnień. W intrygę zostaje uwikłana, bliska mu z poprzedniej serii Alsu Karimow. Serial wciąga autentyzmem, poczuciem odmienności praw rządzących tą częścią świata, emocjami bohaterów. Nic tu nie jest w stylu czegoś innego. Wataha nie naśladuje ostatnich głośnych seriali kryminalnych, ani dobrych rodzimych wzorców sprzed lat. Ma w sobie coś równie mocnego, jak bieszczadzka natura. Ukraińscy przemytnicy pomimo oczywistości swego gangsterskiego stylu robią wrażenie swoim poczuciem bezkarności. Twórcom udaje się też przekonać widza do poczucia, że sprawy z bieszczadzkiego pogranicza nie są jedynie lokalnym kolorytem , że stoją za nimi grube ryby i naprawdę duże interesy. Regularny handel żywym towarem to główne źródło biznesu i serialowych intryg. Gdzieś po cichu pada dość oczywiste stwierdzenie, że ofiary milczą, bo potrzebują pieniędzy, a to nie oficjalne struktury naszego państwa dają im pracę. Nie brzmiałoby to jak zarzut, gdyby nie sceny wykorzystywania imigrantów – w tym młodych kobiet i dzieci. Gdy patrzymy na dumne twarze ludzi, którzy szukają dla siebie szansy na lepsze życie, a trafiają w ręce gangsterów lub wymiaru sprawiedliwości, jakoś trudno im nie współczuć. I to też zostaje po tym serialu.