„Heavy Light” – U.S. Girls

4AD, 6 marca 2020

Processed with VSCO with s2 preset

Jakoś nie specjalnie wspominałem wydaną dwa lata temu poprzednią płytę U.S. Girls „In a Poem Unlimited”, a tegoroczny krążek od razu mi się spodobał. To prawdopodobnie najbardziej dopieszczony piosenkowo album w dorobku Meg Remy. Podobnie, jak poprzedni, nagrany z udziałem wielu stałych lub gościnnych muzyków i wokalistów (wśród tych drugich m.in. ponownie Basia Bulat, którą poznałem w 2007 roku z płyty „Oh, My Darling”). Nowe oblicze U.S. Girls, to wreszcie autentyczny i niebanalny dziewczęcy pop z elementami soulu, funky i glam-rocka. Singlowe „4 American Dollars” to bardzo dobry początek, z nawiązaniem do perwersyjnie słodkiego oblicza lat 60. Zaraz po nim – także wydane na singlu – pulsujące „Overtime” z przekonującym solo saksofonu Jake’a Clemonsa ze słynnego E Street Band.

Po bardziej lirycznym „IOU” Meg przypomina sobie o dawnych eksperymentach z taśmami, serwując kolaże w postaci pogadanek i dialogów p.t. „Advice To Teenage Self”, oraz krótkiego, nieco iskrzącego „State House” (wydanego już na jednej z wcześniejszych płyt). Kolaże pojawiają się jeszcze dwukrotnie („The Most Hurtful Thing”, „The Color of Your Childhood Bedroom”), natomiast powrót do czarującej formuły z otwarcia płyty mamy w „Born To Lose” – tu z ujmującym wkładem wibrafonu. Rozrywkowo i tanecznie jest w dwujęzycznym „And Yet It Moves/Y Se Mueve”. Bardziej liryczne oblicze przebija z kolejnych piosenek – „Denise, Don’t Wait” oraz „Woodstock ‘99” napisanych i zaśpiewanych ze wspomnianą wcześniej Basią Bulat. Jednym z bardziej imponujących momentów na płycie jest lśniący glamowym blichtrem „The Quiver To the Bomb”. Ma w sobie coś ze słynnego „Do The Strand” Roxy Music. Płytę zamyka nowa wersja kompozycji „Red Ford Radio”, która straciła swój pierwotny, drażniący hałaśliwym podkładem charakter, na rzecz bardziej mantrowego finału. Niespełna 38 minut, a naprawdę spora dawka koncepcji, melodii i dźwiękowych wydarzeń. Zaintrygowany takim odbiorem siódmej płyty U.S. Girls, wróciłem do szóstej – i tym razem usłyszałem ją jakby na nowo. Jak widać, czasem może być to kwestia nastawienia.

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×