Nie wiem, czy na obecne czasy lepsze są płyty kojące, czy raczej porywające? Szwedzi z Little Dragon chyba też nie wiedzą, bo ich nowy album „New Me, Same Us” jest trochę wyciszający, a trochę taneczny. Na pewno wstęp w postaci singla „Hold On” przypomina o klubowym obliczu zespołu. Spora w tym zasługa basowych partii Fredrika Wallin’a. W „Rush” odzywają się instrumenty perkusyjne przypominające styl Culture Club. Za to wokal Yukimi Nagano od początku ma trip-hopową barwę. Budowane znów na basie „Another Lover” ma w sobie sporo słońca. „Kids” zwodzi imprezowym wstępem, ale szybko kieruje się w jakieś jazzowe rejony a kończy … nawet nie pytajcie, bo nie podejmuję się opisania tego finału. W każdym razie łączenie jazzu, elektroniki i hip-hopu to od dawna znak rozpoznawalny wytwórni Ninja Tune, w barwach których Little Dragon debiutuje tą płytą.
Coś z ducha bossanowy ma w sobie „Every Rain”, ale jego końcówka to już ambientowe pociągnięcie. Otwierające drugą część płyty „New Fiction” wnosi kolejną chwilę ożywienia. Po dość poważnym „Sadness” dostajemy pierwszą wersję „Are You Feeling Sad?”. Ten utwór wraca jeszcze pod ukrytą ścieżką nr 12 w wersji singlowej nagranej z gościnnym udziałem Kali Uchis. Przypomina to o zamiłowaniu kwartetu do różnych kolaboracji – dla przypomnienia warto wymienić takich artystów jak Gorillaz, DJ Shadow, Sbtrkt, Kaytranada, David Sitek, Odesza, czy Flying Lotus. Bujające „Where You Belong” ma jamajsko-wakacyjny klimat. W „Stay Right Here” słyszę pomysły w stylu ostatnich propozycji Neneh Cherry. Relaksujące „Water”, pełne jest przeróżnych dźwięków, pogłosów i dubowej głębi. Zespół nagrywając tę płytę w rodzimej Szwecji, bazował na żywych instrumentach i radości ze wspólnego grania. Na pewno wyszedł im mniej taneczny, za to ciepły i naturalny album. Przyjemnie się tego słucha, ale takie „Ritual Union” bardziej mnie jednak wciągnęło.
