„I Am Not A Dog On A Chain” – Morrissey

BMG, 13 marca 2020

Processed with VSCO with s3 preset

Elektroniczne bity rozpoczynają płytę, jakiej po Morrissey’u bym się nie spodziewał. Przecież The Smiths byli w swoich czasach najważniejszymi obrońcami gitarowej tradycji, a „Moz” nawet w latach 90. nie romansował z tzw. „nowymi brzmieniami”. No ale co mu szkodzi? Czternasty album ma tak dobre kompozycje, że zupełnie nie jest ważne, jak zostały zaaranżowane. Przy czym trzeba od razu postawić sprawę jasno, że nowe nagrania to nie tylko programowane rytmy i syntezatory. Część materiału opiera się na gitarach, a poza tym mamy tu wielkie bogactwo muzycznych środków: słychać partie pianina, czasem saksofon, trąbkę, klarnet ale również smyczki, sitar, organy, mandolinę, tak więc nie jest to naśladowanie – dajmy na to – Garbage. Głównym autorem nowego materiału jest gitarzysta Jesse Tobias, który towarzyszy artyście już od kilkunastu lat. Swój wkład mają też pozostali muzycy znani z ostatnich płyt: klawiszowiec Gustavo Manzur i basista Mando Lopez. Wszyscy równie dobrze wywiązali się ze swoich obowiązków. Głos Morrissey’a jest w świetnej dyspozycji – podobnie jak cierpkie jak zwykle komentarze, a melodie ścigają się o singlową promocję. Kto słyszał w radiu kawałek „Bobby, Don’t You Think They Now” z gościnnym wokalem dawnej gwiazdy klasycznego disco Thelmy Houston, wie że poprzeczka jest wysoko zawieszona.

W ucho wpada od razu otwierający i prowokacyjny „Jim Jim Falls”. Równie udany jest utwór tytułowy, przypominający wczesne single z „Bona Drag”. Promowane są również wydane w formie teledysku „Love Is On Its Way Out” z fajną wstawką na melotronie i dyskotekowe „Once I Saw The River Clean” a wreszcie singlowe „Knockabout World” z wpadającą w ucho przyśpiewką. Naprawdę jest w czym przebierać. Zaskakującym fragmentem płyty jest najdłuższy na całym wydawnictwie utwór „The Secret of Music”, który ma dość mechaniczny podkład, a partie wokalne to wsamplowana Olivia Newton-John (ta od „Gorączki sobotniej nocy”) oraz recytacje Jesse Tobiasa i Daniela Cayotte. Całość zamyka lekko podniosłe i sentymentalne „My Hurling Days Are Done” z dziewczęcymi chórkami i w nieco walczykowatym rytmie. Dawno nie słuchało mi się tak dobrze płyty Morrisseya, nawet biorąc pod uwagę udane albumy z lat 2004-2009. To zawsze miłe, gdy wykonawca, z którym jest się blisko przez tyle lat, uraczy nas płytą, której zwyczajnie chce się słuchać. Z której zapamiętuje się piosenki i po której nie czuć upływu czasu. Jak na razie to moje największe zaskoczenie na plus tego roku.

Processed with VSCO with s3 preset

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×