„Heaven To a Tortured Mind” – Yves Tumor

Warp, 17 kwietnia 2020

Processed with VSCO with q5 preset

Nie po to się nagrywa dla niezależnej wytwórni, by produkować przebojowe, gładkie dźwięki – zdaje się uważać Yves Tumor. Na swojej trzeciej (a właściwie czwartej) płycie proponuje muzykę momentami dość poukładaną (jak w otwierającym, singlowym „Gospel For a New Century”), ale przeważnie niełatwą w odbiorze. I takie jego prawo. Wielokrotnie można odnieść wrażenie, że każdy z muzyków gra to, co mu w duszy gra, a że tych instrumentów i muzyków jest tu sporo (kilka gitar, dodatkowe wokale, bas, klarnet, flet, saksofony, perkusja, sample, komputery) to słuchacz często ma pod górkę. Posłuchajcie choćby „Medicine Burn”, czy „Identity Trade”. Nawet wielokrotny odsłuch nie prostuje tu niektórych harmonii. Na szczęście są na tej płycie również bardziej przejrzyste fragmenty. Można szukać w nich skojarzeń z twórczością Prince’a, ale bynajmniej nie z jego przebojowych odsłon. Singlowy „Kerosene” to takie dość ambitne dzieło, właśnie w „Książęcym” duchu, z dużym (zwłaszcza jak na profil Warp) zaangażowaniem gitarzystów i wsparty niebanalnymi partiami wokalnymi Diany Gordon.

Ja dość lubię się zmagać z muzyką i czasem na osłodę wytrwałości wystarczy mi choćby jakiś bardziej akceptowalny fragment. Taki dostaję np. na początku „Folie Imposee” gdzie do wyczynów Tumora dochodzi tylko gitara Andreasa Emanule’a. Całkiem dobrze odbiera się też całe „Hassdalen Lights”. W „Strawberry Privilege” przewija się ładny dziewczęcy chórek w wykonaniu Julii Cumming (z jakimś niewinnym „pam pam pam”). W ogóle końcówka płyty wydaje się przystępniejsza (pomijając singlowe otwarcie, które też jest całkiem, całkiem). Taki „A Greater Love” to prawie „pościelówa” i szkoda, że kończy się tak szybko. Rzuciłem jeszcze okiem na teledysk do „Gospel For a New Century” i jakkolwiek nie lubię diabelstwa, tak pod względem kreacyjnym jest tu co docenić (swoją drogą okładka poprzedniej płyty była również jakby rogata, a fascynacja artysty dokonaniami Throbbing Gristle pozwala kojarzyć sympatie Tumora po określonej stronie). Poprzednia płyta Yves Tumora podobała mi się trochę bardziej – zwłaszcza singlowe „Noid”. Ale ciekawie jest pogrzebać w tym nowym materiale. Dać się ponieść nieoczywistym pomysłom i nagromadzeniom dźwięków. Warp to przecież nie wytwórnia dla mięczaków.

Processed with VSCO with n1 preset