Słuchałem ostatnio starych, Tonpress’owskich edycji płyt The Smiths. Podobały mi się. Morrissey nie miał u mnie dawno numeru jeden na liście. Nie jestem pewien, czy w ogóle miał, choć „Viva Hate!” bardzo mi się podobała. Ładny skok zanotował też w tym tygodniu Greg Dulli, a Nick Cave wreszcie wdarł się do top 15. Czyżbym bardziej utożsamiał się nagle ze starszymi panami? Poza tym w pierwszej dziesiątce sporo też wykonawców, których kariera sięga XX wieku. No cóż… Wśród premier drugi przebój z nowej płyty Tama Impala. Nie wszystkim się ten album podoba, a mnie podoba się dość, by nie zwlekać z jego lansowaniem. Pierwszy raz na liście mam Nada Surf, choć to już stary zespół. Pora chyba na pogodne piosenki, a takich na tegorocznym albumie Amerykanów nie brakuje.