Patrick Modiano, pisząc w wieku niespełna 40 lat powieść „Zagubiona dzielnica” był już głęboko zwrócony ku własnej, nie do końca wyraźnej przeszłości. Ten styl pisarski balansujący pomiędzy poetyckimi opisami codzienności, odnajdywaniu w pamięci minionych zdarzeń i sennymi wędrówkami po Paryżu, doprowadził Modiano trzydzieści lat później do literackiego Nobla. W „Zagubionej dzielnicy” bohater jest autorem dość cenionych kryminałów. Pojawia się w Paryżu na spotkaniu z japońskim wydawcą, ale w istocie, z dala od żony i dzieci chce wrócić do swojej młodości. Do trzech miesięcy 1965 roku, kiedy to jako młody człowiek zakochuje się w młodej, bogatej wdowie i trafia do jej „nocnego’ towarzystwa. Choć dwadzieścia lat to nie tak znów wiele, bohater ma problemy w odnalezieniu dawnego Paryża, ludzi, z którymi się spotykał i wspomnień, którym chce poświęcić najnowszą książkę. Nie będzie to sentymentalny romans, lecz kolejny kryminał, jako że tamten czas zakończył się niewyjaśnionym morderstwem. Jean Dekker (teraz jako Ambrose Guise) natrafia na kolejne drobne ślady swojej przeszłości. Przede wszystkim udaje mu się spotkać z wdową po adwokacie, który przechował dla niego kilka dokumentów z dawnych lat. Ona sama wynajmuje mu swoje mieszkanie, w którym bywał dwadzieścia lat wcześniej. Ghita, która zachowała wiele ze swojej dawnej urody jest jednym z niewielu realnych łączników z dawną epoką nocnych spotkań i miejskich eskapad. Drugim jest pracownik reżysera, który przedwcześnie zakończył karierę i popadł w zgubne nałogi. Reżyser zmarł, ale jego pracownik przekonuje Jean’a, że w istocie wciąż odbywa swoje nocne przejażdżki białą limuzyną. Pewnej nocy zabiera bohatera na śledzenie auta z tajemniczym pasażerem. Wszystko odbywa się zgodnie z opowieściami, ale czy siwowłosy mężczyzna to faktycznie Georges Maillot, którego Jean poznał w 1965 roku?
Bohater spotyka się też z szoferem, który woził go i całe rozrywkowe towarzystwo w dawnych czasach. To od niego dowiaduje się, że jego dawna miłość – Carmen – nie żyje od pięciu lat. Jean poznał ją w narciarskim kurorcie, gdy miała 39 lat. Pomógł jej przewieźć do Paryża bagaże, a potem został jej „chłopcem”. Była wówczas wciąż piękną kobietą, która nie potrafiła utrzymać wielkiego majątku męża. Nie mogła też pogodzić się z upływającym czasem, a Jean przypominał jej czasy, gdy sama miała 20 lat. Powroty wspomnień, odwiedzanie miejsc, które były świadkami dawnych wydarzeń, przełamywanie wewnętrznych oporów przed rozgrzebywaniem przejmującej przeszłości – to wszystko stanowi jak zwykle sedno tej prozy. Bohater ostrożnie wraca nawet do korzystania z języka francuskiego, który zastąpił angielskim po opuszczeniu Francji. Nie od razu chce też skojarzyć nazwisko dawnego szofera, pomimo że widzi je co i raz na wizytówkach, jakie dostaje w hotelu. Nie próbuje od razu szukać informacji o Carmen Blin, ani nie próbuje odnaleźć swojej rówieśniczki – dziewczyny z perfumerii, z powodu której musiał zerwać z paryskim życiem dwadzieścia lat wcześniej. Wspomnienia są dla Modiano zawsze obszarem bólu i niepewności. Czai się w nich niepokój, który skłania raczej ku niepamięci, niż trzeźwemu rozliczeniu z przeszłością. Trudno jednak nie ulec słabości do tej prozy. Mnie zawsze wprawia ona w cichy zachwyt i dłuższą melancholię.
Moje wcześniejsza recenzja powieści Modiano:
„Przejechał cyrk”, PIW 2015
Laureat ostatniej literackiej Nagrody Nobla – Francuz Patrick Modiano – to twórca czarujący niedopowiedzeniem, zagadką i nostalgicznym nastrojem. Jego krótkie utwory prozatorskie spodobają się zarówno czytelnikom szukającym intrygujących fabuł, jak i poetyckiego klimatu. „Przejechał cyrk” zaczyna się niczym „Proces” Kafki – młody człowiek zostaje wezwany na przesłuchanie. Przy okazji poznaje inną „podejrzaną” – atrakcyjną dziewczynę (Gisel), kilka lat starszą od niego. Ich znajomość rozgrywa się w scenerii Paryża z wczesnych lat 60. Modiano lubi stawiać pytania, ale odpowiedzi nie są dla niego tak ważne, jak samo kluczenie po tajemnicach. W przypadku tej powieści, pomiędzy głównymi bohaterami nawiązuje się romans, nad którym od początku ciążą widma przeszłości. Chłopak, który musi walczyć z własną apatią i problemami finansowymi, powoli obdarza dziewczynę uczuciem. Początkowo Gisel go tylko intryguje, z czasem ulega jej urodzie i nieprzeciętnej osobowości. Zaczyna planować z nią wspólną przyszłość. Proponuje wyjazd do Rzymu, gdzie znajomy ma dla niego pracę. Wydaje się, że taki scenariusz pasuje dziewczynie, nie tylko przez wzgląd na sympatię do młodzieńca, ale i z racji kłopotów, które się za nią ciągną. Wspólne noce i spacery, coraz bardziej zbliżają bohaterów. Gisel nie zamierza jednak zwierzać się ze swojej przeszłości. Z czasem okazuje się, że miała męża, ale związek rozpadł się szybko. Jej swoboda obyczajowa niesie z sobą także o wiele ciemniejsze strony. To dlatego dziewczyna śledzona jest przez detektywa. Coraz więcej chmur zbiera się nad młodymi kochankami. Obydwoje coraz bardziej chcą też uciec z Paryża, zostawić za sobą problemy. Modiano oszczędnym językiem buduje dramat, który rozegra się na ostatnich stronach. Rzuci nieco światła na źródło kłopotów Gisel, ale uczyni to na tyle subtelnie, by nie zburzyć pięknego nastroju tej niewielkiej powieści. Ta historia porusza i zapada w pamięć wieloma obrazami i sentymentem do lat minionych.