Cenię Stephena Kinga za szukanie koszmarów w ludzkich losach. To z nich rodzą się niezwykłe zbrodnie i lęki. Serial „Castle Rock” bazuje na kilku pomysłach fabularnych z różnych utworów Mistrza grozy. Pierwsza seria opisywała tajemniczego więźnia ze słynnego zakładu Shawshank i serię niepokojących zdarzeń, których świadkami byli mieszkańcy tytułowego miasteczka w stanie Maine. Drugą serię można z powodzeniem oglądać nie znając wcześniejszych odcinków, choć tajemniczy więzień powraca tu w postaci groźnego anioła z zaświatów. Niesamowite wątki są tu ważne, ale nie one budują największe emocje. Dostajemy obraz dziwnej sekty sprzed 400 lat, która planuje się odrodzić i zapanować nad mieszkańcami. Nieznana moc, powiązana z postacią wspomnianego anioła wydaje się nie znać granic. To dobrze skonstruowany wątek, budzący autentyczną grozę. Widok zahipnotyzowanych mieszkańców podążających w procesji za figurą anioła zapada w pamięć. Ale główna część opowieści skupia się na bardziej przyziemnych, choć równie ponurych zdarzeniach. Główną bohaterką jest Annie (Lizzy Caplan) wychowywana w dzieciństwie przez depresyjną matkę i ojca lekkoducha. Matka podejmuje próbę samobójczą, chcąc zarazem pozbawić życia samą Annie. Ojciec nawiązuje romans z panią psycholog, która ma pomóc wyjść nastolatce z szoku pourazowego. Takie rzeczy się zdarzają. Ale to dopiero początek tragicznych zdarzeń.
Inną bolesną w skutkach historią są losy Merrilla (w tej roli Tim Robbins), który próbuje odkupić swoje żołnierskie grzechy. Adoptował nastoletnie somalijskie rodzeństwo. Dziewczynce pomógł zdobyć medyczne wykształcenie, chłopcu podarował plac budowlany pod centrum handlowe. Opiekuje się też dwoma siostrzeńcami, z których jeden (Ace) jest raczej postrachem okolicy. To z nim styka się Annie, gdy ten próbuje pogrozić jej córce – Joy. Annie jest jedną z najlepszych postaci z prozy Kinga. Nadopiekuńcza matka, lekomanka, a zarazem niezwykle silna kobieta potrafiąca w desperacji działać z przerażającą skutecznością. Jej twarz raz jest obliczem łagodności i słodyczy, a raz szaleństwa. Więź z Joy jest wszystkim co ma. Ale szesnastoletnia dziewczyna nie może być dłużej tylko jej córeczką. Szuka przyjaciół i sama chce weryfikować prawdy przekazywane jej przez Annie. Pewnego dnia dowiaduje się, że ich relacje są jednak bardzo skomplikowane. „Castle Rock” wyprodukowane przez J.J. Abramsa to przede wszystkim kino mocno osadzone na emocjach, czerpiące z walki jaka rozgrywa się w ludziach pomiędzy słabościami a szlachetnością. Niemal każdy z bohaterów porusza się po wąskiej ścieżce wiodącej między bohaterstwem i zbrodnią. Ten rodzaj horroru nie wymaga specjalnych efektów i wielkiego budżetu. Ale zła w nim pokazanego należy bać się bardziej niż kosmicznych, czy też innych potworów.