Polsko-amerykański serial dla Netflixa to oczywiście głośne hasło. „W głębi lasu” jest jednym z kryminałów Harlana Cobena, które są aktualnie ekranizowane, a polski serial w reżyserii Bartosza Konopki i Leszka Dawida to jedna z pierwszych skończonych produkcji w ramach tego projektu. Historia czworga nastolatków, którzy zaginęli pewnej nocy na letnim obozie w lesie, jest oczywiście dość uniwersalna. Jej przeniesienie z powieści Amerykanina w polskie realia wydawało się zatem dość proste. Na mój gust odtworzenie leśnego obozu z 1994 roku mogłoby lepiej przypominać realia, które sam pamiętam. Młodzież wygląda tu zdecydowanie jak z końca lat 80. i słucha polskiego rocka (Maanamu z 1985 roku i Janerki z 1988 roku). Nie ratują tego ówczesne przeboje „Dzieci”, „Two Princess” i koszulka z nazwą Seattle (choć z jakimś „jarocińskim” liternictwem – kto takie nosił!?), podobnie jak deskorolka bohatera, który chodzi w powyciąganych swetrach, a nie w amerykańskim stylu znanym w Polsce z MTV. Za to z ust jednej dziewczyny pada np. zwrot „bzykać”, który sporo później zaczął funkcjonować w obiegu. Trochę lepiej jest z czasami współczesnymi choć ten rok 2019 jest tak samo anonimowy i obdarty z polskiego tu i teraz, jak gdyby był to jakikolwiek inny czas z ostatniej dekady i dowolny kraj Europy wschodniej. Pewnie jednak o to twórcom międzynarodowej produkcji chodziło. Główni bohaterowie to Paweł i Laura. Paweł w 1994 roku miał 18 lat i pełnił na obozie rolę młodego opiekuna. Pewnej nocy zaginęła na tym obozie jego 16-letnia siostra, gdy on sam zaszył się w lesie z inną podopieczną – Laurą. Ojciec Laury, jako kierownik obozu, został w konsekwencji obwiniony za niedopełnienie obowiązków, a część opinii społecznej dołożyło do tego antysemicką presję na całą rodzinę Goldsztajnów – z Laurą włącznie.
Obozowy romans, jaki zawiązał się pomiędzy Pawłem a Laurą nie przetrwał próby tragedii. To, że Paweł, który wkrótce po utracie siostry, stracił także matkę (obozową lekarkę), zrobił prokuratorską karierę musi budzić uznanie (choć i odrobinę zdziwienia). Po drodze przeżył jeszcze śmiertelną chorobę żony i samotne ojcostwo. A jednak pozostał tym samym szlachetnym człowiekiem, co niebieskooki, romantyczny młodzieniec z 1994 roku. Laura też zrobiła karierę, akademicką, u boku sporo starszego męża – rektora jej uczelni. Po latach Paweł z Laurą znów się spotykają, gdy odnalezione zostają zwłoki mężczyzny, w którym Paweł odkrywa podobieństwo z zaginionym w 1994 roku kolegą z obozu. Akcja skacze co i raz pomiędzy obydwoma wymiarami czasowymi. Paweł prowadzi równolegle sprawę zgwałconej studentki, która oskarża o napaść seksualną syna znanego dziennikarza-celebryty. Narracja toczy się dość sprawnie, pomimo przeskoków w czasie i łapania kilku wątków jednocześnie. Role są dobrze obsadzone (zwłaszcza Pawła i Laury) i kreacje aktorskie zasadniczo bronią serial w jego słabszych momentach (może za wyjątkiem niezrozumiałej dla mnie „botoksowej” górnej wargi Ewy Skibińskiej, grającej matkę Pawła z 1994 roku). Rozwiązanie intrygi czeka na widza praktycznie do ostatniego odcinka i te finałowe części jak i sam rodzaj kryminalnej zagadki zasługują na pewno na uwagę. „W głębi lasu” na tle innych głośnych seriali dostępnych na Netfixie nie ustanawia oczywiście nowej jakości ale wstydu nie ma i w międzynarodowy kanon platformy jakoś się ten film wpisuje.