„Snowpiercer” sezon 1 – Graeme Manson

USA, 17 maja – 12 lipca 2020

„Snowpiercer” sezon 1 – Graeme Manson

Podobał mi się „Snowpiercer” wyreżyserowany 7 lat temu przez twórcę Oskarowego „Parasite”. Pomysł walki klasowej w gigantycznym pociągu-arce na skutej lodem Ziemi działał na wyobraźnię. Serial zrealizowany dla Netflixa nie wniósł niestety wiele do tej koncepcji. Trudno poczuć ciężar życia w najgorszej klasie, trudno też odczuć dekadencki klimat klasy drugiej, czy arystokratyczną wyższość pierwszej. Nad pociągiem niejakiego Pana Wilforda, który jest niczym Czarnoksiężnik Oz, sprawuje nadzór powściągliwa uczuciowo Melanie (Jennifer Connelly). Skrzętnie skrywa pociągowe tajemnice – nie tylko o jego gospodarce, ale też o eksperymentach medycznych w wagonie szuflad. Jednak z niejasnych do końca względów zwraca się o pomoc do dawnego policjanta z najniższej klasy, by pomógł wyjaśnić morderstwo dokonane na jednym z uprzywilejowanych pasażerów. Andre Layton (Daveed Diggs), którego wyróżniają bujne dredy, jest nieoficjalnym przywódcą buntowników z końca pociągu. Godzi się na zrealizowanie zlecenia w celach szpiegowskich. Chce zebrać jak najwięcej informacji o pociągu przed wielkim powstaniem, planowanym w trzeciej klasie. Śledztwo nie jest specjalnie trudne ale plan Laytona nie do końca wypala. Na jego szczęście dostaje wsparcie od swoich ludzi, dzięki zdobytemu przez niego „chipowi”. W klasie drugiej są też wysłannicy buntowników i kilkoro przekupnych a wpływowych osób. Pociąg po siedmiu latach nieustannej jazdy ma swoje problemy techniczne i zaopatrzeniowe. Melanie jest świadoma, że wewnętrzny spokój i ład trudno będzie dłużej utrzymać. Pomimo tego nie zamierza składać broni. Prowadzi swoją ryzykowną grę, nie wahając się użyć różnych drastycznych środków. Jednak napięcie w filmie nie bardzo narasta.

Uwaga widza za bardzo zaprzątana jest różnymi zakątkami i niezwykłościami pociągu, by można było mocniej skupić się na samych pasażerach. W dziwny sposób ukazywana w serialu perwersja nie jest perwersyjna, a okrucieństwo okrutne. Podobnie bogactwo nie wzbudza zazdrości, a bieda współczucia. Pomimo dość wartkiej akcji,  brak temu serialowi dreszczu emocji. Przechadzamy się z kamerą po wnętrzu pociągu, mijamy różnych pasażerów, poznajemy epizody z ich życia i niewiele z tego wynika. Trudno nawet o jakiś słuszny gniew na klasowe niesprawiedliwości. Część pasażerów wdarła się wszak do pociągu siłą, a część zapłaciła za swoje miejsce oszczędnościami całego życia. Pociąg, który liczy 1001 wagonów nie ma tak naprawdę zbyt wiele do zaoferowania. Skuta lodem Ziemia zagraża jego dalszej egzystencji, nie mniej, niż zbuntowani (czy też zepsuci moralnie) pasażerowie. Problem w tym, że ciężko to wszystko poczuć i przeżyć.

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×