„Fetch the Bolt Cutters” – Fiona Apple

Epic Records, 17 kwietnia 2020/24 lipca 2020

Processed with VSCO with a6 preset

Fiona Apple porzuciła karierę gwiazdy pop po nagraniu dwóch, no może trzech pierwszych płyt. Jej wersja trip-hopu, piosenki autorskiej, indie-popu, jak by tego nie zwał, dała jej uznanie, popularność i perspektywy. Potem jednak zrobiła sobie siedem lat przerwy do kolejnej płyty, a następnie osiem, by zaprezentować najnowszy, tegoroczny album. Fiona Apple wciąż ma ten swój charakterystyczny, lekko przydymiony głos, ale momentami używa go na nowy sposób. Jakby chciała z dziewczyny przy pianinie stać się raperką z demonstracji. Wyrzuca z siebie słowa z pasją, energią i silnym przekonaniem o własnej słuszności. Gdzieś w głosie Fiony słyszę też Patti Smith z czasów „Horses”. Posłuchajcie utworu „Shameika” – tam jest to wszystko. Ta płyta w ogóle jest na rockowo gniewna i bardziej wykrzyczana, czy wygadana, niż zaśpiewana. To dość zastanawiające, bo materiał na „Fetch the Bolt Cutters” powstawał wolno, w domowym zaciszu, a silne emocje spalają się przecież szybko. Ale są tu też oczywiście utwory łagodniejsze, w dostojniejszym metrum, jak choćby pogodne „Ladies”. Ale zaraz w „Heavy Balloon” włącza się pasja, gniew i niezgoda. Choć w warstwie muzycznej ten utwór ładnie się akurat rozwija, nieco w duchu Petera Gabriela. Utwór tytułowy jest niczym czytanie poezji z udziałem podręcznych instrumentów. Takich kompozycji jest tu więcej.

Warto zauważyć, ze Fiona zepchnęła swoje pianino na drugi plan. Częściej obsługuje instrumenty perkusyjne, mellotron, a nawet krzesło… Przyjemną, nieco staroświecką piosenką jest „Rack of His”. Od cichego, budowanego na rytmicznych instrumentach wstępu, to rozbudowanego finału nawet ze śladem gitary rozwija się „Newspaper”. Dawne przeboje przypomina energiczny i trochę marszowy „Cosmonauts”, choć jego finał jest niemal histeryczny. Końcówka płyty zostawia miejsce na odrobinę awangardy i muzyki etnicznej (te plemienne zawołania Fiony!). Jest tu zatem czego słuchać. Ten album zyskał po swojej cyfrowej premierze bardzo wysokie noty i wyceny. Nie wiedziałem czego się spodziewać po nowej płycie, która dostaje 10/10? Mnie ta muzyka nie zwaliła z nóg. Nie zaskoczyła i nie omotała. „Fetch the Bolt Cutters” jest krokiem do przodu ale nie skokiem, intryguje ale nie zmienia ogólnego odbioru artystki. Może potrzebuję na nią jeszcze więcej czasu, albo większej intymności odsłuchu.

Processed with VSCO with a6 preset

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×