„American Head” – The Flaming Lips

Bella Union, 11 września 2020

„American Head” – The Flaming Lips

Należę do tego grona słuchaczy, którzy zainteresowali się twórczością The Flaming Lips za sprawą wydanej pod koniec lata 90. płyty „The Soft Bulletin”. I właśnie dla takich słuchaczy wydaje się być przygotowana tegoroczna – „American Head”. Wielogłosowe wokale, plamy dźwięków, psychodeliczne tła, miękkie brzmienia. Najnowsza płyta amerykańskiego septetu nie jest może całkiem wolna od żartów i szaleństw do jakich przyzwyczaił słuchaczy Wayne Coyne z ekipą, ale bliżej jej jednak do baśniowych dokonań zaznajomionego Mercury Rev z przełomu wieków. Mamy zatem odniesienia do naiwnej muzyki z epoki dzieci kwiatów, kiedy LSD traktowano jako jeden z elementów dobrej zabawy. Są przesłodzone partie jakby żywcem wzięte z „Freak out” Franka Zappy. Jest produkcja, ukazująca naturalną głębię instrumentów sprzed kilku dekad. Jest kobiecy głos Kacey Musgraves, rozjaśniający dodatkowo niewinnie zaśpiewane partie stałych członków zespołu. A przy okazji mnóstwo się tu dzieje. The Flaming Lips są poważną orkiestrą, która wykorzystuje swoje umiejętności i walory. Każda piosenka rozpisana jest starannie na poszczególne partie. To ten kierunek myślenia o muzyce rockowej, która ma udowodnić, że to nie zawsze jest sztuka „szarpidrutów”. Przejmujące są tu niektóre teksty (często autobiograficzne), jak choćby w dwóch piosenkach będących swoistymi „listami do mamy” („Mother I’ve Taken LSD” i „Mother Please, Don’t Be Said”). Atmosfera albumu zagęszcza się pod jego koniec. Utwór „When We Die, When We’re High” jest wręcz niepokojący. Szybkie partie gitary akustycznej w „Assasins of Youth” także potęgują napięcie. Brak tu może ewidentnych hitów, pomimo naprawdę ładnych kompozycji, ale The Flaming Lips nawet we współpracy z takimi artystkami jak Miley Cyrus i Kesha, woleli pozostać w alternatywnej niszy. „American Head” to album rozliczeniowy, melancholijny, piękny i bogaty. Na mojej półce z dorobkiem tego intrygującego i nietuzinkowego zespołu z Oklahomy zajmie na pewno wyjątkowe miejsce.