„Pokora” – Szczepan Twardoch

Wydawnictwo Literackie, 2020

„Pokora” – Szczepan Twardoch

Szczepan Twardoch, po dwóch powieściach ulokowanych w Warszawie w okresie międzywojennym, a następnie okupacyjnym, przeniósł się na Śląsk do Gliwic i cofnął do czasów I wojny światowej. Stworzył bohatera, którego tytułowa „pokora” pozostawia nieco do życzenia. Alois Pokora wychował się w górniczym domu, z licznym rodzeństwem i zdawałoby się, że z brakiem lepszych perspektyw. Tymczasem miejscowy ksiądz, widząc bystrość małego Lojzika, oferuje się zapłacić za jego edukację. Nie jest to bynajmniej dar z niebios, ale niewątpliwie w dużym stopniu określi resztę życia bohatera. Lata gimnazjum to, poza nauką, spotkanie z osobami, które zdeterminują losy Alojza Pokory. Jeden z uczniów będzie go prześladował i molestował, drugi zostanie jego obrońcą i wybawcą, ale tą najważniejszą okaże się starsza o cztery lata dziewczyna – Agnes, w której bohater zakochuje się w sposób absolutnie „nienowoczesny”. Czytając tę powieść w zasadzie trudno zrozumieć powód tej miłości. Może bardziej samą naturę uczucia, w którym jest uległość, ubóstwienie i oddanie. Alois marzy o Agnes, choć nie powinien; pożąda jej choć raczej w masochistyczny sposób, jest jej wierny, choć nie wiążą go żadne zobowiązania. Agnes jest dla niego wyniosła, wymagająca, raz jeden rozchyla przed nim swój szlafrok, gdy ten klęczy przed nią uniżony. Po szkole w Gliwicach, bohater podejmuje studia filozoficzne we Wrocławiu, gdzie spotyka się z polskim elementem patriotycznym. Gdy wybucha Wielka Wojna postanawia walczyć za Cesarza. Zostaje oficerem i spędza cztery lata w okopach, oglądając koszmar nieludzkich zmagań frontowych. Ranny w ostatnich dniach wojny, zostaje nieprzytomny przewieziony do Berlina. Tam po wyzdrowieniu ogląda koniec starego świata w nowym, rewolucyjnym wydaniu. Dołącza do „czerwonego” Spartakusa i zaczyna walkę o swoją godność. Pierwszy raz tak naprawdę wyzbywa się swojego „zahukania” i przez krótki czas czuje się naprawdę „kimś”. Ale to nie trwa długo. Bohater wraca na Śląsk, a właściwie zostaje uratowany z opresji przez dawnego kolegę z gimnazjum – tego samego, który był jego opiekunem w dzieciństwie. Próbuje odbudować więzi rodzinne i rozpocząć własne życie u boku poznanej poprzez anons gazetowy dziewczyny – skromnej jak on Ślązaczki. Jak wiadomo, dla Górnego Śląska czas po I wojnie światowej to okres zbrojnych powstań i plebiscytów. Bohaterowi trudno o odnalezienie spokoju i stabilizacji, tym bardziej, że na jego drodze znów staje Agnes. W losy jednostki Twardoch wpisuje znów kawałek burzliwej historii z początku XX wieku. Jak zwykle czyni to z hobbystycznym pietyzmem, dbałością o detale i fakty. Ale też z głębokimi emocjami i dramatami wynikającymi z uwikłania w wielkie sprawy i ludzkie słabości. Alois Pokora jest w istocie człowiekiem rozdartym. Wyzbytym patriotyzmu, polskości, czy niemieckości. Walczy za cesarza, a potem za rewolucję. Kocha Agnes ale układa sobie życie z Emmą. Studiuje filozofię, by potem zostać drobnym buchalterem. Cierpi z powodu niespełnionych uczuć, lecz nie waha się odrzucić na chłodno uczuć jakimi ktoś jego obdarza. Jest bohaterem wojennym i tchórzem we własnym życiu. Nie jest to z pewnością postać tak mocna i przekonująca, jak bohaterowie „Króla” czy „Królestwa” i w tym tkwi trochę gorszy odbiór tej powieści. Alois Pokora wzbudza współczucie, czasem jednak drażni i irytuje. Jego miłość do Agnes nie jest wartością, która pozwala się z nim utożsamiać. Trudno wskazać w nim cokolwiek, co budzi do końca szacunek i uznanie. Za to historia, w która uwikłane było jej życie, wciąga jak najbardziej. Siła prozatorskiej kreacji Szczepana Twardocha kolejny raz jest tu na najwyższym poziomie. 

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×