„Pierwsza osoba liczby pojedynczej” – Haruki Murakami

Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA, 2020

„Pierwsza osoba liczby pojedynczej” – Haruki Murakami

Murakamiemu latka lecą (przekroczył 70-kę), a jego proza jest wciąż pełna życia, humoru i młodzieńczej niezwykłości. Najnowszy tom opowiadań „Pierwsza osoba liczby pojedynczej” przynosi osiem tekstów, utrzymanych w dobrze znanej czytelnikom tematyce. Dostajemy zatem urocze, nieco tajemnicze wspomnienia z relacji damsko-męskich, muzyczne nawiązania do popu, jazzu i muzyki klasycznej,  gadające zwierzęta. Pojawia się też samobójstwo i efekt niepamięci. To ujmujące, jak Murakami potrafi poprowadzić swoją narrację w całkiem zaskakującym kierunku. Niczego nie wyjaśnić, a jedynie zawiesić pytanie, które przybierze smak najbardziej wyrafinowanej odpowiedzi. Bohater pierwszego opowiadania wspomina seks z dziewczyną, która nie chciała wracać nocnym pociągiem do domu i wolała przespać się z dość jej obojętnym chłopakiem, którego znała trochę z pracy. Inny bohater wybiera się na recital swojej dziewczyny w nieznaną okolicę, ale pod wskazanym adresem zastaje zamknięty dom i całkowitą pustkę wokół. Później, siedząc w parkowej altanie, poznaje starszego mężczyznę, który zadaje mu niezwykle trudną zagadkę. W innym opowiadaniu równie ważny, co dziewczyna bohatera, jest jej brat z zanikami pamięci. Chłopak spędza z nim trochę czasu czytając na głos ostatnie opowiadanie japońskiego pisarza-samobójcy. Po latach obydwaj znów się spotykają i wtedy bohater dowiaduje się, że jego dawna dziewczyna nie żyje. Jest tu także tekst o miłośniku słabej drużyny baseballowej, która przeważnie przegrywała. Ale on nigdzie nie czuł się tak dobrze, jak na stadionie tej drużyny i poświęcił jej amatorski tom wierszy. Dostajemy też opowieść o gadającej małpie poznanej przez bohatera w małym, zapuszczonym hotelu. Ta małpa zakochuje się w kobietach, ale nie mogąc liczyć na żadną bliższą relację kradnie im dokumenty, a w następstwie tego imiona i nazwiska. I choć potem autorowi tej historii trudno jest udowodnić realność spotkania z małpą, z którą przegadał w pokoju hotelowym cały wieczór, pijąc piwo, to po paru latach spotyka bardzo ładną kobietę, której ktoś skradł prawo jazdy, a ona zapomniała jak się nazywa. Wątki muzyczne są kanwą aż trzech opowiadań. Najlepsze jest to o Charliem Parkerze. Bohater pisze na studiach do niskonakładowego czasopismo zmyśloną recenzję płyty „Birda”, na której gra on bossa novę. Recenzja ta odbiła się dość szerokim echem wśród fanów jazzu, choć nikt o takiej płycie nie słyszał. Po latach bohater natknął się w jednym z antykwariatów na płytę pod identycznym tytułem, jak sobie wymyślił – nawet tytuły utworów i skład muzyków niemal w 100% się zgadzały. Wydanie było tanie, ogólnie podejrzane i drogie. Gdy jednak następnego dnia bohater wrócił do sklepu, by nabyć tę płytę, sprzedawca stwierdził, że nigdy podobnego tytułu nie miał u siebie, a dobrze zna się na jazzie. Miłość do muzyki The Beatles i do twórczości Schumanna wiążą się z kolejnymi niezwykłymi kobietami w życiu autora. W jednej zakochał się, widząc jak niesie płytę „With The Beatles”, z drugą znalazł wspólny język zdradzając swoje najwyższe uznanie dla „Karnawału” Schumanna. Wciąż zachwyca mnie fakt, że Murakami operując prostymi środkami, powtarzając wątki i pomysły, stale mnie intryguje i zdumiewa.

     

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×