Kwintet Nothing But Thieves gra muzykę dla młodych ludzi, więc trochę jednak nie dla mnie. Ale mnie interesuje sposób grania i myślenia dwudziestoparolatków, bo to w tym wieku tworzy się przeważnie te najciekawsze i najbardziej przełomowe dla muzyki pop dzieła. „Moral Panic” nie jest przełomowy, ani rewolucyjny. To po prostu głos pokolenia zatrwożonego tym co się dzieje na świecie, w jaką stronę zmierza ludzkość. Trzeba te niepokoje uszanować, zrozumieć i wziąć sobie do serca. Nothing But Thieves nagrywa już płyty od paru lat – „Moral Panic” to ich trzecie dzieło. Zaczyna się dynamicznie, elektronicznie, nieco w stylu Twenty One Pilots. Dynamiczna sekcja, nerwowe podziały rytmiczne, wokal przechodzący prze kilka barw. Zaraz po takim wstępie dostajemy singlowy „Is Everything Going Crazy””. Ma on w sobie coś z ducha Muse, choć w refrenie zbliża się niebezpiecznie do miękkiego pop-rocka spod znaku The 1975. Słychać w tych młodych angielskich grupach, że gdzieś tam osłuchały im się boysbandy z lat 90. Oczywiście oni sami powołują się na stricte rockowe wzorce, ale ja bym trochę wziął ich tu pod włos. Dla zespołu na pewno ważnym odniesieniem są Amerykanie z The Killers, którzy połączyli stadionowy rock z radiowym i popowym sznytem produkcyjnym. Nie jestem miłośnikiem takiego grania, więc dwa kolejne utwory mijają mi jakby warunkowo. Za to z uznaniem słucham numeru „Phobia”, w którym zgrabna melodia nie zostaje przerysowana stadionowym zapędem, a zarazem pokazuje moc na miarę Queens of the Stone Age. Kawałki od szóstego do dziewiątego to znów ściganie się z The Killers i przynajmniej w dwóch przypadkach rywalizacja wypada na korzyść Nothing But Thieves („This Feels Like The End” i „Impossible”). Moim ulubionym numerem na płycie jest chyba „Can You Afford To Be Individual?”. To może nie pójście w ślady Rage Against The Machine jak to widzą niektórzy recenzenci, ale też autentyczne wyciśnięcie z siebie niezgody, złości i lęku. Ten utwór robi wrażenie. Całość kończy ładny, niemal orkiestrowy „Before We Drift Away”. Nie ma się co napalać na tę płytę, ale warto jej dać szansę, bo w niektórych momentach naprawdę dobrze wyraża współczesnego, młodzieżowego ducha – i nie jest to bynajmniej artystyczna i intelektualna płycizna.