Tak jak Rue spotyka się w specjalnym odcinku z terapeutą od narkotyków, by przegadać swoje problemy, tak Jules odbywa sesję z panią psycholog, w trakcie której opowiada o swoich uczuciach i intymnych relacjach. Dziewczyna próbuje zapanować nad swoimi zwierzeniami i mówić tylko o tym co ją samą interesuje, ale niektóre pytania otwierają nowe przestrzenie zwierzeń. Jules niechętnie odnosi się do problemów zdrowotnych swojej matki i do braku relacji z nią. Nie opisuje też relacji z ojcem. Z pozycji osoby świadomej swojej atrakcyjności (widzi jak inne dziewczyny próbują ją podglądać i naśladować), gubi się w swojej seksualności. Z jednej strony tkwi w wyobrażeniach o tradycyjnym związku z pewnym chłopakiem, który jest jej internetową mrzonką, a z drugiej nie może sobie poradzić z relacją z Rue. Z Rue, która jest uzależniona od ćpania, z Rue, która ją kocha, dla której ważna jest też bliskość fizyczna. Jules gubi się w tym i walczy. Próbuje coś określić, by zaraz to odrzucić. Siedzi na kanapie, w swojej niemal bolesnej szczupłości i w makijażu na pograniczu dobrego smaku. Jest intrygującą postacią, ale też z tej rozmowy z panią psycholog niewiele wynika. W poprzednim odcinku specjalnym rozmowa była trudna, ale pokazała pewne możliwości i spojrzenia na problem, które mogą być pomocne w realnym życiu. Seans z Jules jest barwniejszy, ciekawszy, ale widz zostaje po nim trochę z niczym. Rozmowa nie jest przełomem, nie jest krokiem w którąkolwiek stronę. Jest spiętrzeniem pewnych emocji, rozterek i znaków zapytania. Psychika Jules jest skomplikowana i w sumie zupełnie nie wiadomo co z jej wewnętrznych burz wyniknie. W jakim kierunku pójdzie jej dalsze życie? Opowieści Jules przeplatane są jej wspomnieniami i projekcjami przeżyć, co ubarwia obraz, który w przypadku poprzedniego odcinka był nadmiernie statyczny. Trudno natomiast przetrawić ogrom emocji zgromadzonych w tak młodej dziewczynie na progu jej dorosłego życia. Wykreowanie takiej postaci to niewątpliwie spora sztuka.