Obiecująca. Młoda. Kobieta. – reż. Emerald Fennell

USA/Wielka Brytania 2020

Obiecująca. Młoda. Kobieta. – reż. Emerald Fennell

Trzydziestoletnia, inteligentna i atrakcyjna kobieta wciąż mieszka z rodzicami i pracuje w kawowym bistro. Nie ma znajomych, nie ma hobby, życie mija jej dzień po dniu. Właściwie widok takiej kobiety w nocnych lokalach, mocno zmęczonej wypitymi drinkami nie powinien dziwić. To, że jacyś faceci próbują postawić jej kolejnego drinka i spróbować u niej szans, korzystając z sytuacji – też nie. Tak to przecież często wygląda. Młode kobiety, którym się w życiu nie powiodło, szukają przygód i księcia z bajki w nocnych barach. Ale „Cassie” to kobieta – pułapka. Zanim stała się samotną kobietą, zarabiająca grosze w barze kumpelki, była zdolną studentką medycyny. Jej najbliższa przyjaciółka – Nina także. Raz Nina poszła na imprezę bez „Cassie”. Sporo wypiła, pewien uczelniany playboy ją wykorzystał, a jego kumpel to nagrał. Wiele osób ten filmik sobie potem pokazywało i miało „bekę”. Nie tylko chłopaków to bawiło, dziewczyny także. To była jedna z wielu imprez. O całym incydencie łatwo było zapomnieć, tyle, że nie Ninie. „Cassie” też nie, bo w konsekwencji straciła swoją najlepszą przyjaciółkę na zawsze, a jej życie też jakby się w tym momencie zatrzymało. Pozostała chęć zemsty. Dania nauczki tym wszystkim, którzy wykorzystują dziewczyny, które poszły się bawić lub uważają, że „tak to już jest i trudno się facetom dziwić”. Ci chłopcy i faceci są w sumie dobrymi studentami, dowcipnymi gośćmi, z czasem robią kariery, znajdują sobie żony, zakładają rodziny, zapominają o takich tam przypadkach, czy imprezowych sytuacjach. Trudno uwierzyć w taką postać, jak „Cassie”, która poświęca swoje młode życie na odegranie się za przyjaciółkę. Choć i ona w pewnym momencie poznaje przyjemnego, zabawnego i sympatycznego lekarza-pediatrę, z którym zaczyna się umawiać. To jej dawny kolega ze studiów. Niestety to jeden z tych, którzy wiedzieli, widzieli i zapomnieli.

Trudno zakładać realizm tego scenariusza, ale niewątpliwie film jest istotny i wpisuje się w obecny wielki cykl kina rozliczeniowego z seksizmem. Jest tu jedna znamienna scena, gdy „Cassie” odwiedza Panią dziekan swojego uniwersytetu. Ich rozmowa o przypadku Niny przebiega w charakterystycznym klimacie – szkoda dziewczyny, ale ileż takich sytuacji było, młodzież tak się bawi. Dopiero, gdy „Cassie” informuje Panią dziekan o jej córce, noszącą się dość odważnie jak na jej wiek, którą właśnie odstawiła do grona młodzieńców z alkoholem pod ręką, optyka kobiety-matki bardzo się zmienia. To nie jest wielkie kino i nie ma tu zapadających w pamięć kreacji, ale ten film jest ważny. Łatwo zapomina się różne imprezy, zdjęcia, filmiki i „beki”. Łatwo, ale nie ich ofiarom. Łatwo oceniać samotną, podpitą kobietę w barze, a nikogo nie bulwersuje samotny, podpity mężczyzna, podobnie jak nie wzrusza nikogo to, że jakiś facet taką „zrobioną” laską się zajmie i da jej to „o co się sama prosiła”. 

     

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×