Płytowe okazje

Płytowe okazje

Kto nie lubi promocji i wyprzedaży? Ale w szczególny sposób smakują zakupy okazyjne, złapanie ostatnich, rzadkich i przecenionych egzemplarzy. Coraz rzadziej jest ku temu sposobność. Mnie się taka przyjemność trafiła ostatnio na internetowej stronie sklepu Świat Książki. Nabyłem za pół ceny sześć płyt z katalogu niezależnych wytwórni, które w większości trudno już w ogóle zdobyć na naszym rynku.

Najstarsza w tym gronie jest płyta holenderskich dziwaków z The Legendary Pink Dots „Plutonium Blonde” (ROIR, 2008). Nagrania tego zespołu, któremu popularność dał jeszcze ś.p. Tomasz Beksiński na przełomie lat 80. i 90., są w Polsce częściowo dostępne a ceny ich płyt sięgają 100 złotych. Ten konkretny album znalazłem najtaniej za 77 złotych (plus koszty wysyłki). Sam dałem za niego niecałe 30 zł. W bogatym dorobku grupy jest to jeden z bardziej cenionych materiałów (Allmusic 4/5, Pitchfork 6,9/10). Proporcje pomiędzy ekscentrycznymi pomysłami, a urokliwymi fragmentami są dobrze zachowane. Gdyby wczesny Frank Zappa zastąpił gitary elektronicznymi klawiszami, zabawa byłaby pewnie podobna jak tutaj.

Francusko-niemiecki duet Stereo Total zaczął karierę w latach 90. Łączył punk, hip hop, disco i electro z francuskim wdziękiem i niemiecką otwartością. Album „Baby Ouh!” wydany w 2010 roku przez Disco B (w USA przez Kill Rock Star) zawiera wszelkie zalety stylu grupy, przy czym ze zdecydowanym naciskiem na humor i brzmienia electro. Można tu znaleźć zabawne przeróbki choćby „Tour de France” Kraftwerk i melodii ze znanej „starszakom” bajki „Barbe’aPapa”. W europejskiej wersji płyta jest dłuższa, niż amerykańska. Kończy ją piosenka „Radio Song” i numer ukryty po chwili ciszy. W amerykańskiej jest tylko króciutkie „Violent Love”. Dobry nastrój podczas odsłuchu psuje fakt, że współliderka Stereo Total –  Françoise Cactus zmarła nieco ponad miesiąc temu (17 lutego 2021 r.) z powodu raka piersi w wieku 57 lat. „Baby Ouh!” jest praktycznie niedostępne na naszym rynku, choć teoretycznie można ją zamówić za 60 zł (plus koszty wysyłki). Ja nabyłem ją za 38 zł. (Allmusic ocenił ten album na 4/5)

Kolejną płytę można dostać w niektórych sklepach ale najtaniej za 50 zł (plus koszty wysyłki), a ja dałem za nią 31 zł. Gil Scott-Heron nagrał w 2010 roku album „I’m New Here”, będący wielkim powrotem gwiazdy jazzu i r’n’b z lat 70.  Rok później wziął ją na warsztat Jamie xx (znany oczywiście z The xx) i uczynił ten materiał jeszcze nowocześniejszym („We’re New Here” Young Turks/XL Recordings 2011). Gil nazywany przez niektórych ojcem chrzestnym hip-hopu, za sprawą Jamie’go wkroczył tu na terytorium dub-stepu. Płyta zebrała równie dobre oceny, co solowy oryginał (Allmusic 4/5, Pitchfork 7,8/10)

Największą gwiazdą dub-stepu był i jest Burial. Ze złotego okresu jego artystycznej aktywności pochodzi EP „Rival Dealer” (Hyperdub 2013). Wiadomo, że najlepiej mieć Buriala na winylu, ale kompaktowa wersja też się liczy. Niełatwo ją zdobyć, a jeśli już to za minimum 50 zł (plus koszty wysyłki), a ja zapłaciłem za nią raptem 19 zł. Umieszczone na „Rival Dealer” trzy numery, z kobiecymi wokalizami, działają na wyobraźnię i poruszają dźwiękowo. To bodajże najdynamiczniejsza EP w całej karierze artysty. Utwór tytułowy brzmi jak prawdziwy technowy killer. (Pitchork wycenił EP na 9/10, Allmusic 4/5)

W 2014 roku ukazało się wznowienie drugiej EP zespołu „Boards of Canada”, wydanej oryginalnie w 1996 roku. Ten szkocki duet stał się szybko jedną z gwiazd lokalnej sceny, łącząc elektronikę z nową falą i ambientem. Płyta zawiera sześć utworów, trwających w sumie ponad 33 minuty. Nic się ta muzyka nie zestarzała. Fani zespołu musieli się ucieszyć ze wznowienia tych nagrań. Cóż skoro wydała je ta sama, co oryginalnie – mała szkocka wytwórnia Skam. Płyta jest zatem tylko teoretycznie dostępna w naszym kraju, za min. 40 zł (plus koszty przesyłki). Ja dałem za nią 22 złote. (Allmusic wycenił EP na 4/5, Pitchfork 8,7/10).

Najnowszym i stosunkowo najłatwiejszym do kupienia albumem w tym gronie jest „Brighter Wounds” amerykańskiej grupy Son Lux (City Slang 2018). Przebitka cenowa też nie jest aż tak  znacząca (płyta jest do kupienia za 45 zł, a ja ją wziąłem za 30 zł). Niemniej jest to mój pierwszy kontakt z twórczością tego ciekawego zespołu, nagrywającego od kilkunastu lat. Trio dzięki podpisaniu kontraktu z europejskim dystrybutorem stało się bardziej rozpoznawalne na Starym Kontynencie (zagrali koncerty m.in. w Polsce). Twórczość Son Lux jest pełna pasji, poszukiwań, oryginalnych brzmień, ale i chwytliwych harmonii. Poznanie tak kreatywnego wykonawcy dzięki okazji, jaką niesie wyprzedaż, jest z pewnością nie do przecenienia. Płyta zebrała też dobre recenzje (Allmusic 4/5, Pitchfork 7,3/10).  

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×