Ostatni raz polski numer jeden miałem 13 listopada („Zabawa” Zalewskiego) i była to dla mnie tak samo duża niespodzianka, jak teraz w przypadku „Tanga” Swiernalisa. Bo to na pewno nie są artyści z mojego krajowego topu, no ale te piosenki wyszły im naprawdę dobrze. W gronie nowości piosenka z ostatniej płyty Perfume Genius, która zawsze zwracała moją uwagę podczas przesłuchań. Czytelnicy bloga pewnie nie są zdziwieni pozostałymi nowościami, bo o kawałkach otwierających płyty Dry Cleaning i Tune-Yards pisałem z nieskrywanym entuzjazmem. Aż trzy piosenki z pierwszej dziesiątki są 10 i więcej tygodni w zestawieniu. Czyżbym nie odczuwał w tym roku upływu czasu? Nawet w izolacji widać wszak, że zielone wyparło białe, a dni są coraz dłuższe i bardziej słoneczne. Na tapecie mam kilka nowych płyt ze sporym potencjałem hitowym: London Grammar, Spięty i Oxford Drama. Pewnie da się to odczuć w kolejnym notowaniu.
Jeszcze raz dziękuję koledze Pawłowi za ułożenie mojej ubiegłotygodniowej listy z opcją odsłuchu. Choć jednocześnie poczułem się nieco zdemaskowany, bo teraz więcej osób, niż moi domownicy może powiedzieć, że te moje przeboje to jednak nie zawsze trafione.