„Atak” – WaluśKraksaKryzys

Mystic Production, 23 kwietnia 2021

„Atak” – WaluśKraksaKryzys

Słuchając płyty „Atak” czuję, że nie chciałbym się kolegować z jej autorem. Wolałbym nie nawiązywać z nim bliższych relacji, ale jednocześnie bardzo chętnie go słucham. W tym sensie WaluśKraksaKryzys jest takim trochę ulicznym raperem, hip-hopowcem z blokowisk, któremu okazuje się szacunek w bezpiecznym dystansie. Ale twórca „Ataku” to punkowiec, który przedkłada gitarowy hałas ponad skrzynkowe bity. Gdybym miał szukać skojarzeń stylistycznych ma krajowej scenie wspomniałbym o Bajzlu, bo pomysł na łączenie osobistych tekstów, gitary i współczesnych „ułatwiaczy” nagraniowych mają panowie wspólny. A jednak ta wypowiedź 25-latka, strzegącego swojej prywatności, robi duże wrażenie z racji na jej szczerość, prostotę i nieopieprzanie się. To taki muzyczny „Trainspotting”, taka „Nienawiść” w wersji audio z gitarowym podkładem. Słychać na tej płycie całą kartę praw młodości i kilka złotych stwierdzeń wspólnych dla współczesnych nastolatków i tych niewiele starszych. Przy czym forma podania tego wszystkiego dziwnie przekonuje i wciąga.

Z syntezatorowych pomruków wyłania się dynamiczna, szybka perkusja, do niej dochodzi przesterowana gitara, a WKK zaczyna swoją pierwszą opowieść o tłumieniu złych wspomnień i zawodów przy pomocy syntetycznych środków. Tak zaczyna się ta płyta. Od razu do pary dostajemy promocyjny „Uśmiech Chelsea”, w którym w podobnym punkowym duchu otrzymujemy wyznanie o tym jak się żyje na „wyjeździe”, gdy można robić co się chce. Ale po tym mocnym początku, przychodzi spokojne instrumentalne przejście do piosenki „To, co między nami”. WKK po swojemu śpiewa o problemach bycia z drugą osobą. Na spokojnych basowych figurach zbudowane są „Wszelakie wady”. I to jest też kawałek do śpiewania. Tym bardziej, że padają tu słowa ze słynnego przeboju disco-polo i jeszcze z innych klasyków biesiadnych. Czy ktoś jeszcze pamięta, że mowa była o punkowym artyście? Ostrzej robi się znów w „Każde nowe zdanie”. To bardzo motoryczny utwór, choć znów jakby z cytatem z klasyka punk-polo. Sympatycznie młodzieżowe są wybrane do promocji „Najgorsze rzeczy”. To najdłuższa piosenka na płycie (ponad 4 i pół minuty) i lekko bluesowa. Tytułowy „Atak” przypomina mi klimat płyty „Automatic” The Jesus And Mary Chain. Tekstowo to wyraz ogólnego zniechęcenia, rozczarowania życiowymi realiami i zapętlenia w błędach. Napisany wspólnie z Błażejem i Iwoną Królami hit „Tuż przed północą” to układ pół na pół. Każdy robi swoje i ciekawie to wypada. No ale państwo się znają dość dobrze w życiu prywatnym, wiec nie dziwne, że współpraca im wypaliła. Szybciutki motyw otwiera „Muszę robić te głupoty”. Piosenka jest o niefrasobliwości autora i jak wiele innych na tej płycie o złym nawyku chętnego sięgania po alkohol. Ale kawałek wgryza się dobrze i generalnie zapada szybko w pamięć. Apteką pachnie przedostatni „Dlaczego dawniej byłem inny”. Szkoda nieco, że to taka krótka wypowiedź. Materiał kończy wolny „Krok po kroku”, ozdobiony ejtisowymi zagrywkami. Ta płyta jest momentami niepoprawna, czasami prosta i oczywista. WKK przypomina debiut CKOD, zespół Nagrobki, a może nawet nagrania Kryzysu, choć w przeciwieństwie do tych wykonawców, nie chodzi mu o nic więcej ponad to co słychać w tych dwunastu kawałkach. Druga płyta, prawie jak debiut i jak WKK wytrzyma swoją szansę, to szybko stanie się swoistą gwiazdą.

  

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×