Wisielczy punk pochodzących z Danii Iceage objawił się w swojej kolejnej formie. Na wydanym w tym roku piątym albumie „Seek Shelter” nabrał cech sonicznej orkiestry na gitary, smyczki, instrumenty dęte tamburyn i chór mieszany. Gdyby The Stooges skrzyżowali pod koniec lat 60. swoje siły z The Rolling Stones pewnie zabrzmieliby podobnie. Wystarczy posłuchać, wydanego na singlu otwierającego „Shelter Song”, czy następującego po nim „High And Hurt”. Bluesowo zaciągające gitary, kontrolowany hałas tła, charakterystyczny lekko zblazowany, a lekko skrzywdzony wokal, kobiece chórki tworzą wartość miejscami wręcz zaskakującą. Można też szukać skojarzeń nowego Iceage z debiutem The Horrors, dokonaniami Black Rebel Motorcycle Club, a nawet z niektórymi płytami Primal Scream, czy przypomnianymi niedawno przez The Kills – Jonathan Fire Eater. Obok balladowych powiedzmy „Love Kills Slowly”, „Drink Rain” i „Gold City” są tu szaleńcze numery jak singlowa „Vendetta”, czy „Dear Saint Cecilia”, w których dobrze słychać robotę współproducenta „Seek Shelter”, ex-członka Spacemen 3 w osobie Sonic Boom’a. Dobrze ideę albumu oddaje „The Wider Powder Blue”, w którym nawet dęciaki tworzą ścianę dźwięku, a pozornie spokojna piosenka ma w sobie wiele nieznośnej mocy. Dużym wyzwaniem dla fanów Iceage musiał być pierwszy singiel, wydany na początku lutego „The Holding Hand”. Ten męczący, nie wiadomo dokąd zmierzający kawałek znacznie lepiej zamyka płytę, niż wprowadzał w jej klimat. Duńczycy pierwszy raz nagrali album z zewnętrznym producentem i zaprosili do studia tak wielu muzyków. Zyskali też piątego członka, co pewnie ułatwi im odgrywanie materiału na koncertach. Nowe podejście i formalne rozwiązania zdominowały nieco same kompozycje, które same z siebie nie rzucają na kolana – no może poza kapitalną Vendettą.