Mój Syn pojechał z kolegą do Krakowa specjalnie na koncert Bedoesa. Nie moja bajka, ale sama wyprawa jak najbardziej. Ja w jego wieku jeździłem do Warszawy na festiwale typu Marchewka, czy Róbrege. W czasie studiów zdarzyło mi się pojechać w Andrzejki na koncert Kultu – wyjechałem po ostatnich zajęciach i wróciłem nocnym pociągiem na pierwsze zajęcia dnia następnego. Największą ekstrawagancją był chyba wypad z kolegami do Wrocławia na Make Up. Gdy rozmawiałem z wokalistą, pytając o możliwość kupna płyty, ten spytał mnie skąd jestem, a dowiedziawszy się ile kilometrów jechałem na ten koncert, zrobił wielkie oczy i sprezentował mi egzemplarz z autografem. Kult wciąż lubię. Make Up od dawna nie istnieje, a jego wokalista zamknął też kolejne swoje projekty. Na moją listę wraca za to po latach Throwing Muses, który to zespół miałem pierwszy raz w zestawieniu z kawałkiem „Green” pochodzącym z ich debiutanckiej płyty z 1986 roku. Klasyczne 4AD reprezentuje wciąż (choć już w innych barwach) Clan of Xymox i Lisa Gerrard. Wkrótce na rynku ukaże się składanka wydana na 40-lecie tej wytwórni obchodzone w ub. roku. Na pewno ją kupię. Numer jeden obroniła Monika Brodka. Debiutanci ze Squid zameldowali się w pierwszej trójce. W gronie nowości drugie piosenki z ostatnich płyt Arab Strap i Julii Baker. Jest prawdziwe lato. Dobry czas, także na koncerty. Warto korzystać, choćby jak mój Syn.