Twórcy tego filmu mieli ambicje połączenia dramatu psychologicznego z thrillerem i kinem akcji. Parę zakochanych Amerykanów – Becketta (znany z roli Protagonisty w hicie „Tenet” – John David Washington) i April (Alicia Vikander odtwórczyni ostatnio głównej roli w „Ex Machina”), spędzających wakacje w Grecji, spotyka nieszczęście. To Beckett czuje się za nie winny. Nagle świat mu się załamuje. Co gorsza, tragedia spotkała go gdzieś w odludnych górach, a Ci, którzy przychodzą mu z pomocą nagle zmieniają nastawienie. Wystarczyło, że wspomniał, że świadkiem wypadku był rudowłosy nastolatek z jakąś kobietą. Trudno uwierzyć w tak bezpardonowy pomysł na uciszenie amerykańskiego turysty z jakim mamy tu do czynienia. Podobnie jak w to, że w załamanym mężczyźnie rodzi się zdolność do przetrwania w ekstremalnych warunkach. Z jednej strony chce skończyć ze sobą, a z drugiej raniony w ramię ucieka przez nieznane, dzikie tereny, by dotrzeć do… ambasady amerykańskiej w Atenach. Jego prześladowcy są cały czas tuż za nim. Beckett – specjalista od integracji oprogramowania komputerowego dla firm okazuje się sprytniejszy i sprawniejszy od funkcjonariuszy greckiej policji. Gdy w trakcie ucieczki dowiaduje się od lewicowych aktywistek, że chłopiec, jakiego widział to polityczny zakładnik (syn polityka przeciwnego podporządkowaniu się Grecji Unijnym wymogom spłaty długów), budzi się w nim dodatkowo bohater, który spróbuje zdemaskować ten polityczny spisek.
Walczy niczym James Bond, pokonuje przeszkody jak prawdziwy kaskader i pomimo kolejnych ran, zmęczenia i osamotnienia, wydaje się być wojownikiem idealnym. Pomoc jaką otrzymuje w ambasadzie amerykańskiej okazuje się złudna, a jego sytuacja staje się w kontakcie z jej pracownikami nawet niebezpieczna. Beckett dowiaduje się, że stał się kozłem ofiarnym poważnej rozgrywki, gdzie interesy jego opiekunów nie są tożsame z poczuciem sprawiedliwości bohatera. Gdyby ograniczyć rozwój akcji do strefy osobistego dramatu i lęku o własne życie, może dałoby się wycisnąć z tej historii lepszy efekt. Beckett chce najwyraźniej odkupić winę za wypadek, ocaleniem innej osoby – nieznanego mu zakładnika, nastolatka. Motywacja trzyma się kupy, ale wszystkie pojedynki, szaleńcze skoki i niezłomna kondycja, budzą z każdą chwilą poczucie coraz większego dystansu. Mniej znaczyłoby w tym przypadku lepiej. W pełni uzasadniona słabość bohatera byłaby siłą tego filmu. Polityczna wymowa także pozostaje wątpliwa. Łatwiej zrobić dobry film o ludzkiej woli przetrwania, niż przyzwoity o niezwyciężonym bohaterze.