„Duchowa rewolucja” 2 cd – Izrael

Manufaktura Legenda/W Moich Oczach, 1 września 2021

„Duchowa rewolucja” 2 cd – Izrael

Widziałem Izrael w czasach „Duchowej Rewolucji”, gdy grali na Róbrege w namiocie Intersalto. To był barwny kolektyw i zupełnie inne reggae, niż to jakie poznałem kilka lat wcześniej na płycie „Biada, biada, biada” (nagranej w 1983, wydanej w 1985). W zespole pojawił się „Banan” ze swoją waltornią, zabrzmiały angielskie teksty i doszedł nowy, niemal hip-hopowy power. Płytę „Duchowa rewolucja część I” nagraną w 1987 r. kupiłem na samym początku 1989 roku.

Od lutego do listopada 1989 na swojej liście przebojów miałem cztery przeboje z tego wydawnictwa: „Na co czekasz” (7 tygodni w zestawieniu, najwyższa pozycja 26), „Duchowa rewolucja” (11 tyg., naj. poz. 15) , „So Far Away” (12 tyg., naj poz. 13) i „Children On The Road” (6 tyg., naj. poz. 20). Pierwsza strona była polska, druga angielska – jak na Brygadzie Kryzys. Do tego dochodziły dubowe wersje przeplatane z głównymi nagraniami. Obok uduchowionych tekstów, jak w przypadku mocno religijnego „Nikt” zabrzmiały mocno antysystemowe hasła – zwłaszcza w utworze tytułowym. Nigdy nie przypadł mi natomiast do gustu „łupany” kawałek „Polka Rege” na zakończenie pierwszej części.

O tym, że powstała też część druga dowiedziałem się dopiero na początku lat 90. gdy ukazała się nie do końca profesjonalna kaseta z kontynuacją „Duchowej Rewolucji”. To tam znalazła się świetna – i wciąż robiąca wrażenie – „Mania”, będąca jakby kontynuacją równie mocnej „Duchowej rewolucji”. I ją najmocniej zapamiętałem do czasu spotkania z tegoroczną reedycją całości. Ta druga część była w dużej mierze odbiciem „jedynki”. Znów pierwsza część jest po polsku, a druga po angielsku i kawałki śpiewane przeplatane są wersjami dubowymi. Można szukać kolejnych nagrań-bliźniaków – choćby w przypadku takiej „Walki”. Bardzo dobrze wypada wciąż „Live up”. „Only Way” to kontynuacja kierunku „Manii” z mocno eksponowaną waltornią, nadającą niezwykły i bardzo oryginalny charakter ówczesnej muzyce Izraela. Ładnie, choć dość tradycyjnie rozwija się „I Know”. W sumie ta druga część jest nawet lepsza od pierwszej i naprawdę szkoda, że nie ukazała się w swoich czasach.

Tegoroczna reedycja została wzbogacona o drugą płytę, zawierającą wczesne wersje niektórych nagrań z czasów „Duchowej rewolucji” (ale też wydanego dopiero w latach 90. „Cool Riders”) oraz koncertowe kawałki grane w latach 1986-1987. Te nagrania stanowią coś na kształt muzyki dokumentalnej. Ich jakość jest jak z nagrywanych amatorsko kaset magnetofonowych. Dźwięk faluje, czasem znika z jednego kanału. Bywa, że są to jednak jedyne rejestracje danych kompozycji – choćby i nie w całości nagrane. Niewątpliwie też wiele z tych numerów ma swój urok. Można sobie wyobrazić jak brzmiały w realu. Niektóre zachowały się z tekstami wprowadzającymi – dość naiwnymi w przekazie, ale też jakoś historycznymi. Dużą atrakcją jest wkładka z historią Izraela z drugiej połowy lat 80. Są tu zdjęcia, wspomnienia z koncertów i okresu rejestrowania płyty w rzeszowskim studiu RSC. Wspominani są ludzie, tworzący wówczas Izrael, którzy nie zawsze dożyli tegorocznej reedycji płyty. Zapomniałem zupełnie, że jednym z muzyków w tamtym okresie był m.in. saksofonista Kultu – Paweł Szanajca.

Oczywiście kilka lat po „Duchowej rewolucji” zespół przebił sam siebie nagrywając album „1991”, ale z perspektywy muzyki, która została po latach 80. trzecia płyta Izraela to wciąż oryginalna i potrafiąca pociągnąć za sobą pozycja.