„Prywatny Ciechocinek” – Muzyka Końca Lata

Thin Man Records, 25 czerwca 2021

„Prywatny Ciechocinek” – Muzyka Końca Lata

W latach 80. mieliśmy na krajowej scenie alternatywnej zjawisko określane „harcerskim rockiem”. Niezależnie od funkcjonowania nie przynoszącej nikomu ujmy Rozgłośni Harcerskiej, popularność zdobywały zespoły grające nieco naiwne piosenki o miłości i problemach młodzieżowych ze stylistycznym nawiązaniem do krajowego big-beatu. Chłopcy z Placu Broni, Malarze i Żołnierze, Sztywny Pal Azji – te nazwy zapadły niewątpliwie w pamięci. Muzyka Końca Lata to trochę takie współczesne nawiązanie do tamtego pomysłu na granie. Chłopięcy wokal, dziewczęce chórki w stylu „pam pam pam” z lat 60. i lekko gitarowe granie z dodatkami. To także krajowa wersja dokonań mało popularnych w Polsce Prefab Sprout, czy bardziej rozpoznawalnych Szkotów z Belle And Sebastian (zwłaszcza z EPek wydawanych w latach 90.) i projektu God Help The Girl. Bartosz Chmielewski – lider zespołu – przygotował album pełen przyjemnych i pogodnych melodii do refleksyjnych i poważnych tekstów. Cóż skoro życie przyniosło mu rozstanie z żoną, porzucenie pracy i zmianę podejścia do własnej twórczości. Bartosz Chmielewski przepracował swoje życie i wyciągnął kilka wniosków, o których zaśpiewał na „Prywatnym Ciechocinku”. Część z tych piosenek jest nieco ogniskowych, ale większość zostało obudowanych w bardziej pomysłowe aranże. Dużo uroku wnosi tu trąbka, która ubarwia zwłaszcza cztery kompozycje bez tekstów (trafiają się w nich za to urocze wokalizy Oli Bilińskiej).

Najbardziej bawią „Wniebowzięci” mający w sobie coś z twórczości Beach House i „Dziki Wschód” utrzymany w klimacie numeru otwierającego ścieżkę do „Pulp Fiction”. „Naucz się być sam”, wybrane do promocji płyty, opiera się na podobnym szkielecie rytmicznym, jak „Wake Me Up Before You Go Go” Wham! Świetny jest utwór „Żyjmy”, który poza istotnym przesłaniem ma chyba najciekawszą warstwę muzyczną. Sympatyczna jest piosenka „W boule gram” jak i otwierający numer „Nie napiszę już piosenki”, będący rozliczeniem z miejscem zespołu na polskiej scenie. Czasem słychać na tej płycie mocniejszą gitarę i padają słowa, które pozwalają pamiętać, że autor nie jest nieśmiałym chłopcem („Globus”, „Tani szampan”). Pewnym odstępstwem od charakteru całości jest „Pieśń prawiczka”, w którym autor przyznaje się do słuchania Dead Can Dance. Wróciłem do słuchania Muzyki Końca Lata po dłuższej przerwie (od czasów „PKP Anielina”) i to był słuszny ruch. Dużo tu pogodnych nut, pocieszających słów i sympatycznych dźwięków.

           

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×