Już prawie rok ma ta płyta (wkrótce zespół wyda kolejną), a ja dopiero dzięki tegorocznym podsumowaniom płytowym zwróciłem uwagę na debiut Londyńczyków. To koledzy Black Midi i duchowi bracia Squid. Także grają wymyślny gitarowy rok jak C pierwsi, a dodatkowo – podobnie jak Squid – stawiają na gitary pomimo że związali się z wytwórnią o profilu elektroniczno-klubowym. Trzeba jednak od razu zaznaczyć też pewne dość wyraźne różnice. Śpiew Isaaca Wooda przypomina czasami beznamiętne wokale zespołów math-rockowych, ale potrafi też wielokrotnie pójść w stronę absolutnie dramatyczną i niemal wypruć z gardła struny głosowe. Przeważnie zaczyna spokojnie i dopiero z czasem się rozkręca. Instrumentarium wzbogacają instrumenty dęte przez co Black Country, New Road może spokojnie uciekać w rejony free-jazzowe, a nawet klezmerskie (te ostatnie najmocniej słychać w utworach otwierającym i zamykającym). Album, na który składa się zaledwie 6 kompozycji, w tym instrumentalny „Instrumental” (he, he), to zdecydowanie wciągające dzieło. Zmiany tempa, dynamiki, dominującego instrumentarium. Wcale nie szkodzi że wokal jest mało przebojowy. Ta muzyka jest tak bogata i pomysłowa, że Isaac Wood może być po prostu jej swoistym komentatorem. Oczywiście fani King Crimson znajdą tu swoje fragmenty i klimaty, ale słuszne są też (podkreślane w materiałach prasowych) tropy wiodące do kultowego Slint. Te stopniowe podchody gitarowo-basowo-perkusyjne. Ta narastająco wolno ekspresja. „Sunglasses” ma jeszcze dodatkowo kosmiczne tła na samym początku, a cała warstwa instrumentalna przybliża tu Londyńczyków do dokonań The Comet Is Coming. Próżno szukać na „For the First Time” radiowych przebojów – to kolejny znak wspólny z twórczością Black Midi i Squid. Ale niech nikt nie sądzi, że to muzyka nieprzystępna i awangardowa. Nie brak tu naprawdę wdzięcznych partii (nawet zdarzają się kobiece chórki, w takim „Track X”), a żaden fragment płyty nie jest męcząco zawiły czy przesadzony. Zebrała ona zresztą powszechnie dobre recenzje, a nawet otrzymała nominację do Mercury Prize. Uwaga na tę grupę – już w lutym objawią światu swój nowy materiał. Tym razem z pewnością go nie przegapię.