Nie oglądałem wcześniej „Sukcesji”, dlatego teraz z marszu zobaczyłem wszystkie trzy sezony. Początkowo trochę się męczyłem. Serial był duszny, przegadany i często zamknięty w mało przyjaznych biurowych przestrzeniach. Bohaterowie – rodzina magnata prasowego Logana Roya i całe jej zapracowane otoczenie – nie wzbudzali uczuć innych niż obcość i niechęć. Trzeci sezon to jednak całkiem inna relacja. Zna się już charakterki i gierki głównych postaci. Przy cynicznym podejściu, wszystkie one wzbudzają uśmiech, lub nawet uznanie. Bez dystansu moralnego trudno odczuwać przyjemność z oglądania „Sukcesji”. Roy Logan jest genialnym despotą. Jego córka – Siobhan „Shiv” Roy, wydaje się być przebiegłym graczem (nawet w relacjach małżeńskich), a jednak jej oczy szklą się najczęściej od urazów i osobistych porażek. Kendall Roy, wiecznie rywalizujący z ojcem, tak naprawdę jest najsłabszy z rodzeństwa, a odcinek w którym chce fetować swoje urodziny jest jednym z najbardziej bolesnych w całym sezonie. Roman to bezpretensjonalny i bezpośredni „świr”. Choć pozornie wydawałoby się, że najmniej pasuje do biznesowych salonów, zyskuje najsilniejszą pozycję z całego rodzeństwa. Wreszcie najstarszy z rodzeństwa – Connor (nieco marginalizowany z racji innej matki, niż reszta rodzeństwa) opętany jest bufonowatym zamiarem kandydowania na prezydenta USA, a póki co nie może zdobyć uznania nawet w oczach swojej zdecydowanie młodszej partnerki. Imperium Logana chyli się niebezpiecznie ku upadkowi. Ciąży mu afera sprzed lat, co staje się orężem w rękach Kendalla, szykującego kolejny raz obalenie ojca z prezesury w firmie. Akcje koncernu spadają także z powodu rewolucji technologicznej na rynku masmediów. Roy Logan musi prowadzić twarde negocjacje, by nie pogrzebać firmy. W tle mamy ślub poprzedniej żony Logana (matki trójki rodzeństwa) zorganizowany w pięknej Toskanii, podejrzenia względem Logana o kolejny romans i pogłębiający się dramat osobowościowy Kendalla. W trzecim sezonie wciąż elektryzują rodzinne rozrywki psychologiczne, siła charakteru Logana i wielki świat biznesu. Coraz bardziej jednak wyziera miękkie podbrzusze głównych bohaterów. Pod bogactwem, szykiem, pewnością siebie, kryją się niezagojone rany z dzieciństwa i bieżące urazy, uderzające w osobiste ambicje głównych bohaterów. Paradoksalnie da się wreszcie ich wszystkich polubić. Łatwiej się utożsamiać z ich postawami, choć tak samo trudno je akceptować. Wyróżnikiem „Sukcesji” spośród innych filmów poświęconych bogatym ludziom i wielkiemu biznesowi jest jej bezpardonowość i bezpośredniość. To rzucanie przez bohaterów prosto w oczy ocen i myśli – nie bacząc nawet na więzi rodzinne. Te twarde rozgrywki także w gronie najbliższych współpracowników. Nieprzyzwoitość jest tu niejako podawana na tacy. I nie chodzi już o wpływy, seks i narkotyki – te są właściwie na tym etapie nieistotne. Liczy się ego bohaterów i ich własne poczucie interesu. I nawet gdy pękają, gdy upadają, za chwilę gotowi są znów stanąć do walki o swoje – i tylko o swoje.