„Matki równoległe” – Pedro Almodovar

Hiszpania, 18 lutego 2022

„Matki równoległe” – Pedro Almodovar

Są tacy, którzy cenią Almodovara – prowokatora i tacy, którzy wolą go w odsłonie melodramatycznej. Najnowsze dzieło Hiszpana, docenione m.in. na Festiwalu w Wenecji (nagroda dla Penelopy Cruz) i nominowane do Złotego Globu, to ta druga kategoria. Almodovar układa historię, która ma poruszać i pozwolić aktorkom na odegranie swoich emocji. To bowiem przede wszystkim kolejny przykład kina o kobietach mierzących się z życiem i uwikłanych w swoje losy. Janis (Penelope Cruz) jest samotną fotografką. Pragnie doprowadzić do ekshumacji zbiorowego grobu, w którym pogrzebano ofiary wojny domowej – mieszkańców jej rodzinnego miasteczka. Pomaga jej w tym antropolog Arturo, z którym wdaje się w romans. Ana jest nastolatką, która zachodzi w ciążę w wyniku gwałtu na imprezie. Nawet nie wie, kto jest ojcem dziecka. Rodzice nie potrafią udzielić dziewczynie należytego wsparcia. Jej matka jest niespełnioną aktorką, która przede wszystkim dąży do zawodowej realizacji, a ojciec poza pieniędzmi niewiele ma córce do zaoferowania. Janis i Ana spotykają się w szpitalu na sali porodowej. Zbieg okoliczności splata ich losy, a dalszy bieg zdarzeń łączy na kolejne lata. Janis sama mogłaby być matką Any, ale ich późniejsze relacje układają się w absolutnie ekstremalny sposób. Tylko Almodovar mógł tak powiązać życie tych dwóch kobiet. To ciekawe, że historię rozpoczyna walka o pamięć i kończy ukłon w stronę ofiar jednej z pierwszych zbrodni Falangi z 25 lipca 1936 roku. W tym filmie widzimy symboliczne łączniki, choćby w postaci pobieranych wymazów do testów genetycznych. Film jest jak zwykle sceną dla uniesień, łez i namiętności. Feerii intensywnych barw. Okazją dla ukazania siły kobiet, które gotowe są znosić zarówno cierpienie fizyczne, jak i uczuciowe. Ich życie to szalona amplituda doznań i emocji. Bohaterki tego filmu, pomimo silnych interakcji są przede wszystkim same ze sobą. Mierzą się z własnymi przeżyciami, strachem i pragnieniami. Są silne i zdeterminowane. Choć życie skazuje je wielokrotnie na porażkę, potrafią pokonać przeciwności i znajdują w sobie siłę do walki. Janis – główna bohaterka – od dziecka nauczona jest dawać sobie radę. Potrafi przejść najcięższe wyzwania, rozczarowania i dramaty. Pomimo upadków, zbiera siły i robi to, co w danej sytuacji należy. Ta niezłomność postawy znajduje swój właściwy finał. Almodovar kolejny raz złożył hołd kobiecie i kolejny raz pozwolił Penelopie Cruz wyzwolić swój temperament. Lubię te przerysowania i losowe spiętrzenia. W tych emocjach tkwi wszak największa siła tego kina.

          

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×