Nadeszła wiosna. Pora roku, która muzycznie od dawna kojarzy mi się z trzecią płytą Talk Talk „The Colour of Spring”. Spadający kawałek The Weather Station zaczyna się jak ta piękna płyta. Niestety tegoroczna wiosna nie jawi się tak porywająco, jak inne, pomimo przygasającej pandemii. Na szczycie notowania The Weeknd – artysta bliski twórczości Michaela Jacksona – co ciekawe przez tyle lat mojej listy nigdy nie miałem w zestawieniu ani jednej piosenki wielkiego Michaela, a The Weeknd zalicza już kolejny numer jeden. W gronie nowości debiutuje belgijski artysta Stromae oraz drugi singiel z ostatniej płyty Parquet Courts. Różne style, ale duch w sumie podobnie optymistyczny. W krajowej muzyce czuć jakiś zastój. Pomijając hip-hop, którego słucham mało i mocno wybiórczo. Tymczasem spoza granic atakują gwiazdy pokroju Red Hot Chili Peppers i Placebo, a z niezależnych kręgów Destroyer i Aldous Harding. Jest czego słuchać i na co czekać. Żeby tylko się dało.