Jak pisałem w recenzji ubiegłorocznej płyty zespołu Manchester Orchestra (numer jeden z tego notowania), nie jest to zespół z Manchesteru. Zastanawiam się ile grup z Manchesteru zajęło u mnie pierwsze miejsce? Ci najsłynniejsi: The Smiths, Oasis i Joy Division – z różnych powodów nigdy. Znacznie lepiej było z takimi ikonami jak New Order, Stone Roses/Ian Brown oraz Morrissey’em. Bez większych sukcesów lansowały się u mnie tak ważne swego czasu grupy jak The Fall, czy Happy Mondays. Dużo lepiej wypadały za to mniej kojarzone z tym miastem zespoły jak Elbow, Everything Everything, a nawet The Charalans. Zupełnie rozminąłem się z Doves, Lamb, Inspiral Carpets czy James – podobnie jak z Buzzcocks i A Certain Ratio. Czasem jakiś zespół b. lubiłem, ale z różnych powodów nie trafiał na moją listą (The Chameleons). Tak, czy inaczej Manchester to chyba najważniejsza stolica brytyjskiej muzyki. A w gronie nowości w tym tygodniu sami Amerykanie. Nu-metalowy Korn, art-popowa Halsey i reprezentant lo-fi Kurt Vile w przeróbce The Velvet Underground. Pamiętam, że na początku lat 90 odwróciłem się nagle od muzyki brytyjskiej na rzecz amerykańskiej i długo mi ten stan nie mijał. Obecnie relacje się mniej więcej wyrównały – przynajmniej jeśli chodzi o pojedynek USA – Zachodnia Europa. Polska stoi na uboczu i ma się całkiem dobrze. W tym tygodniu z trzema piosenkami w pierwszej dziesiątce.