„Mnóstwo czasu” – E.L. Doctorow

Świat Książki, 2013

„Mnóstwo czasu” – E.L. Doctorow

Zmarły w 2015 roku wybitny pisarz amerykański E.L. Doctorow praktycznie zniknął z polskiego rynku księgarskiego. Laureat National Book Award, dwukrotny PEN/Faulkner Award oraz trzykrotny National Book Critics Circle Award, autor znany z kilku głośnych ekranizacji (m.in. „Ragtime” Milosa Formana) doczekał się u nas kilku wydań i tłumaczeń i naprawdę szkoda, że dziś trudno znaleźć jego książki w bieżącej ofercie. Stąd, gdy na stoisku z „tanią książką” znalazłem ten zbiór opowiadań, bez namysłu po niego sięgnąłem. Teksty zgromadzone w tomie „Mnóstwo czasu” są autorską kompilacją z paru wcześniejszych publikacji książkowych i gazetowych. Łączy je skłonność do snucia ciekawych opowieści. Doctorow nie zawsze zagłębia się w realia, choć te są istotne, bo najważniejsza jest dla niego sama historia. W „Wakefield” dostajemy zatem bohatera, który nagle postanawia porzucić swoje dotychczasowe życie i ukryć się na strychu. Zostawia żonę i dzieci, pracę, relacje społeczne, komfort życia – żyje w ukryciu, niczym kloszard. Powiedzmy , że impulsem była zazdrość o żonę, ale w gruncie rzeczy bohater redukuje w sobie wszelkie potrzeby. Po jakimś czasie jego jedynymi partnerami do rozmów zostaje para niedorozwiniętych dzieci z ośrodka w sąsiedztwie. Wobec nich nie musi być też tym, kim był kiedyś. W „Edgemont Drive” w domu pewnego małżeństwa zjawia się starszy mężczyzna. Może być złodziejem, podglądaczem, natrętem. Okazuje się jednak dawnym mieszkańcem tego domu. I to jego przywiązanie emocjonalne okazuje się znacznie bardziej kłopotliwe, niż wspomniane, standardowe opcje. W opowiadaniu „Asymilacja” poznajemy historię metyskiego chłopaka, który decyduje się na układ z „zieloną kartą”. Bierze ślub z europejską dziewczyną – Jeleną, by ta mogła przenieść się do Stanów i ściągnąć tu swojego chłopaka. Zdarzenie jakich wiele, ale w tym przypadku przybiera bardziej romantyczny obrót. „Walter John Harmon” to z kolei opowieść o sekcie z perspektywy jednego z jej członków – prawnika i męża, który musi akceptować intymne relacje żony z przywódcą wspólnoty. Doctorow tworzy tu postać proroka, który przyjmuje na siebie grzechy całej wspólnoty – i nie jest to przyjęcie czysto duchowe. „Jolene: biografia” to właściwie temat na powieść, bo losy tej dziewczyny są barwne i niełatwe. Przeżywa przyspieszony proces dojrzewania, a kolejni mężczyźni w jej życiu tworzą prawdziwy katalog nieszczęść i rozczarowań. Tytułowa postać z „Pisarz w rodzinie” jest tylko dzieciakiem, który musi pisać do swojej babki listy w imieniu własnego ojca. Jego ojciec zmarł nagle, ale rodzina nie chce „martwić” tą informacją babki, która i tak jest biedna i schorowana. Kolejnym „biednym” dzieciakiem jest Will, bohater opowiadania o chłopcu, który był świadkiem szokującej dla niego sceny fizycznej zdrady ze strony matki. Chłopiec nie potrafi poradzić sobie z własnymi uczuciami. Sposób przekazania informacji ojcu jest jednak spontaniczny i bardzo wymowny. Tego typu historie czyta się łatwo, zgodnie z elementarną zasadą czytelniczej ciekawości – jak to się skończy? To klasyczny model zbioru krótkich form prozatorskich. Zgodnie ze stylem Doctorowa, wiek jego bohaterów i ich życiowe doświadczenie są ważnym determinantem samych historii. To nie jest wielka literatura, ale przyjemna proza z bogatym wachlarzem środków i przede wszystkim intrygującymi losami bohaterów.