„Gniew” – Zygmunt Miłoszewski

Wydawnictwo W.A.B., 2021

„Gniew” – Zygmunt Miłoszewski

Kupując tę książkę w jednym z popularnych dyskontów, byłem przekonany, że to nowa rzecz – kontynuacja znanego mi cyklu „Bezcenny” i „Kwestia ceny”. Tymczasem „Gniew” to trzecia część trylogii, ale o prokuratorze Szackim i miała swoja premierę w 2014 roku, a do mnie trafiło już V wydanie tego tomu. Duża wpadka – tym bardziej, że swego czasu „Gniew” był naprawdę głośną pozycją na rynku. Ciekawie za to jest cofnąć się do realiów przełomu 2013 i 2014 roku, kiedy to np. rozgrywały się znamienne dla dzisiejszej sytuacji wydarzenia w Kijowie. Od razu zaznaczę, że nie czytałem dwóch poprzednich książek z eleganckim panem prokuratorem, ale to nie czyniło specjalnej różnicy. „Gniew” rzadko i tylko pobocznie odnosił się do wcześniejszych etapów życia bohatera. Tu dostajemy nowy rozdział jego kariery – w poniemieckim, warmińskim Olsztynie. Teodor Szacki sprowadził się tam z szesnastoletnią córką – Helą i zamieszkał we wspólnym domu z nową partnerką – Żenią. W lokalnym środowisku organów ścigania uchodzi już za gwiazdę, ale też trudnego w relacjach sztywniaka. Jego partnerem w prokuraturze zostaje młody asesor – Edmund Falk – dziecko nowego systemu kształcenia, bystry pedant i służbista. Drugim sprzymierzeńcem w pracy jest policjant Jan Paweł Bierut przeniesiony właśnie do „dochodzeniówki” z „drogówki”. Szacki męczy się peryferyjnością i późnojesienną nudą. Marzy o sprawie, która zajęłaby jego zmysły i nie spodziewa się, że znaleziony w dawnym niemieckim bunkrze szkielet mężczyzny tak bardzo wpłynie na jego życie. Głównym motywem przestępczym jest tu przemoc w rodzinie. Szacki opowiada o niej na spotkaniu z młodzieżą szkolną i podczas wywiadu radiowego. Ale też do jego biura zgłasza się pewna kobieta, która doświadcza „presji” ze strony męża. Co ciekawe pan prokurator nie poświęca jej szczególnej uwagi, zajęty już nowymi wątkami w sprawie szkieletu. Śledztwo idzie adekwatnie do aury i uroków Olsztyna. Czasem coś zaintryguje, by zaraz rozmyć się w ponurej aurze. Z czasem emocje narastają, a rozstrzygnięcie przychodzi w kolejnych odsłonach. Co prawda już sporo przed finałem coś mnie tknęło, ale i tak do końca byłem ciekaw zakończenia. „Gniew” jest lekturą zmuszającą nie tylko do podążenia za śledztwem, ale przede wszystkim do pewnych weryfikacji moralnych. Przemoc rodzinna, czy gwałt nie są tematami specjalnie eksplorowanymi na poziomie psychologicznym, czy moralnym. To znaczy – nikt nie podważa faktu, że przemoc w rodzinie jest zła, ale czym ona jest? Tu zaczynają się dysputy i dylematy. Aparat państwowy i samo społeczeństwo nie stają na wysokości zadania. To zadziwiające, bo przyglądając się zagadnieniu trzeba stwierdzić, że np. kradzież mienia przy takiej przemocy rodzinnej to w pewnym sensie „pikuś”. Miłoszewski posuwa się w kwestii moralnej jeszcze dalej. Obnaża w jaki sposób zło wymierzone w naszych najbliższych łamie nas samych. Prokurator Szacki staje przed dylematem, czy zachować swoje zasady, czy poszukać instynktownej sprawiedliwości. I choć od wydania tej książki minęło 8 lat, temat nie stracił niestety nic na aktualności. 

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×