„Stranger Things” sezon 4, finał – Matt Duffer, Ross Duffer

USA, 1 lipca 2022

„Stranger Things” sezon 4, finał – Matt Duffer, Ross Duffer

Ostatnie dwa odcinki czwartego sezonu (8 i 9) trwają w sumie 4 godziny. O ile „Tata” to wstęp i czyszczenie pola przed wielką bitwą, o tyle „Na gapę” jest już wielkim pojedynkiem o wszystko. Młodzi bohaterowie jednoczą siły. Starsi, na terenie Związku Radzieckiego chcą im choć trochę ułatwić zadanie i zamiast wiać do USA, wracają do obozu pracy, gdzie trzymana jest zabójcza istota ze świata Vecny. „Nastka” musi uwolnić się z laboratorium gdzie ukrywana jest przez swojego tatę i twórcę całego eksperymentu z mocą umysłu. Mike z kolegami przybywają jej na pomoc, ale brakuje im czasu na powrót do Hawkins, a to tam rozegra się starcie na śmierć i życie. Plan jest ryzykowny. Max decyduje się zostać przynętą, by reszta mogła zaatakować istotę, która zechce nią zawładnąć. „Nastka” spróbuje wejść w umysł przyjaciółki, by stanąć do bezpośredniej walki z Vecną – upiorem „Jedynki”, jak dowiedzieliśmy się z wcześniejszych odcinków. „Runnig up that Hill” musi tym razem zamilknąć w walkmanie Max. „Stranger Things” wciąż pokazuje realia, które dostępne są przede wszystkim garstce młodych przyjaciół. Tylko oni widzą i rozumieją świat w tym drugim, koszmarnym wymiarze. Poznają jego źródła i naturę. Dla reszty śmierć młodych mieszkańców Hawkins to działalność sekty, a zniszczenia miasteczka przypisywane są zjawiskom pokroju burzy, czy trzęsienia ziemi. Ale również to głównie młodzi bohaterowie są ofiarami koszmaru. Trudno nie odczytywać tego współcześnie, kiedy to właśnie pokolenie „dzieciaków” musi stawiać czoła lękom, depresjom i katastrofie ekologicznej. W tych finałowych odcinkach niewiele pozostaje z atmosfery lat 80. Ubrania, fryzury… bo nawet Kate Bush zostaje wyciszona. O ile poprzednie odcinki dało się obronić duchem młodzieżowej przygody, tak tutaj już o to trudno. Nie wszystko idzie po myśli bohaterów. Humor staje się bardziej heroiczny, albo straceńczy. Vecna nie jest istotą z gumy i kauczuku. Naprawdę można się go bać, podobnie jak bestii z radzieckiego gułagu, kleistych pnączy, czy krwiożerczych niczym piranie, zmutowanych nietoperzy. Finałowe sceny to istna apokalipsa. To nie zapowiada niczego dobrego, poza tym, że zwiastuje niechybnie piąty sezon.

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×