Skupiłem się w ten weekend na Festiwalu Inne Brzmienia i nie zrobiłem wpisu o aktualnym notowaniu mojej listy przebojów. Już tylko 4 piosenki w zestawieniu pochodzą z ubiegłego roku, a tu zaraz kilka ciekawych premier płytowych się szykuje. Tylko patrzeć, jak pamięć o płytach z 2021 roku przeminie i aż mi szkoda. Kiedyś płyty żyły z nami znacznie dłużej niż teraz. A i same przeboje miały moc ponadczasową. Teraz są fajne piosenki, dobre kawałki, ale czy za 5-10 lat wzruszę się wracając do tych nagrań? Może i tak, bo np. płyty Spoon i Animal Collective, z którego drugi kawałek debiutuje w tym tygodniu, kupiłem na dzień przed najechaniem Ukrainy przez Rosję i czasem o tym myślę. Rok 1996 był pod tym względem jeszcze przyjemny, kolorowy i jakby beztroski. Słuchałem coraz więcej nowych, elektronicznych brzmień, a wszystko wydawało mi się niezmiernie świeże i ciekawe.