„Gry rodzinne” – Łukasz Ostalski

Polska, 31 sierpnia 2022

„Gry rodzinne” – Łukasz Ostalski

Ośmioodcinkowy serial komediowy ze scenariuszem Agnieszki Pilaszewskiej może przyjemnie zaskoczyć. Sam układ historii, którą poznajemy w kolejnych odsłonach poprzez liczne retrospektywy i zmiany punktów widzenia w zależności od bohaterów, sprawiają, że zabawa w zagadki jest o wiele atrakcyjniejsza. Punktem wyjścia jest przerwany nagle ślub, w którym Panna Młoda nie jest do końca pewna swej decyzji, a Pan Młody jest świadomy, że sprawa pozytywnego finału nie jest wcale przesądzona.  Ona to Kaśka – studentka medycyny (Eliza Rycembel), On to Janek (Bartosz Gelner)– chirurg plastyczny z „doktorskiego domu” – jego ojciec jest szefem prywatnej kliniki chirurgii plastycznej, matka wykłada patologię na uczelni medycznej. Rodzice Kaśki nie zrobili takiej kariery, ale podobnie jak w przypadku rodziców jej narzeczonego mają problemy w związku. Jak się okazuje, te problemy częściowo się zazębiają. Co więcej – pierwsza miłość Kaśki – Paweł (Piotr Pacek), studiujący z nią medycynę i też jest zaplątany w losy rodziców – zwłaszcza Janka. Kaśka idzie do ołtarza w zaawansowanej ciąży i nawet jej Siostra – Alicja (Małgorzata Mikołajczak) nie wie kto jest ojcem dziecka. Widzowie również tego nie wiedzą prawie do końca, a podejrzenia zmierzają w dwóch, a nawet trzech kierunkach. „Gry rodzinne” to z jednej strony typowa historia miłosna z perypetiami, ale poprzez włączenie w nią problemów rodziców, urasta do niemal szekspirowskiej farsy. Liczba pułapek, znaków zapytania mnoży się z odcinka na odcinek, a dobre dialogi i udana generalne gra aktorska sprawiają, że serial unika gatunkowych mielizn. W rolach rodziców Janka oglądamy Edytę Olszówkę i Pawła Deląga, a Kaśki – Izabelę Kunę i Marka Kalitę. Choć role ich są dość stereotypowe – mamy przeżywają lęki związane z nadciągającą menopauza, a tatusiowie z kryzysem wieku średniego, to ich realizacje są pełne pasji, a nawet jakże niepoprawnej fantazji. Na tym tle problemy młodych są o wiele bardziej melodramatyczne, co znów jest typowe dla pokolenia z domów kryzysowych. Pomimo komediowych przerysowań, role są całkiem wiarygodne, a przeciwności losu jakże prawdziwe. Szkoda, że po raz setny oglądamy w tle Warszawę, ale poza tym „Gry rodzinne” wypadają całkiem świeżo i zabawnie. Nie dziwię się zatem popularności serialu, ani temu, że finał wskazuje na niechybną jego kontynuację.

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×