Nowy Red Box, zastanawiamy się słysząc pierwsze chóralne takty „Will of The People”? Nie, tak zaczyna się nowa płyta Muse, co okazuje się jasne przy wejściu przetworzonej charakterystycznie gitary. Jeśli ktoś zastanawiał się w jaką stronę pójdzie brytyjskie trio na swojej dziewiątej płycie, odpowiedź będzie zaskakująca – w żadną. Zespół kuszony wydaniem składanki hitów, postanowił zaprezentować wszystkie swoje dotychczasowe twarze na jednym wydawnictwie. Trzeba przyznać, że wywiązał się z zamiaru zadowalająco. Synth-popowe i ejtisowe ślady dostajemy w przebojowym „Compliance”, choć w końcówce jest tu trochę bardziej współczesnych, technowych wpływów. Odwołanie do patetycznych ballad budowanych na pianinie i Queeno-podobnych wpływach mamy w „Liberation”. Mocne przestery i gitarowe ataki w stylu Korna zaskakują w singlowym „Won’t Stand Down”, który był pierwszym nagraniem zwiastującym płytę. To nie znaczy, że Muse staje się tu nu-metalowym zespołem, ale pogrywa momentami ciężko, a nawet wokal zmierza w kierunku szaleństw Nine Inch Nails. Całkiem to w sumie ciekawe. „Ghost” znów prowadzi pianino i wrażliwy głos Bellamy’ego. Po tej chwili wyciszenia, wraca pompatyczność podbita elektronicznymi efektami w „You Make Me Feel Like It’s Helloween” przypominającym zapomnianych już Scissor Sisters. Aurę przesady potęguje tu gitarowa solówka w power-metalowym stylu i organowy finał na tle perkusyjnego popisu. Singlowy „Kill Or Be Killed” to jedno z ciekawszych i bardziej rozbudowanych formalnie nagrań. Od mocnych, ciętych gitar, po klasyczne dla Muse galopady i wokalno-gitarowe popisy. Fani będą zachwyceni. Gdy zespół znów lekko odpuszcza w „Verona”, to wiadomo, że podkręci tempo w kolejnym kawałku („Euphoria”). Zespół nie oszczędza się też w finałowym „We Are F-king F-ked”, proponując jak zwykle mieszankę oryginalności i powtórek z grupy Queen. Trochę zastanawiałem się nad kupnem tej płyty. Recenzje miała skrajne. Pewnie gdyby nie promocja, odpuściłbym. Ale nowe dzieło Muse nie jest złe. To faktycznie zespół w pigułce (raptem 37 minut) i to naprawdę uczciwe, że nagrali nowy, przebojowy materiał (aż 5 singli) zamiast składać znane hity.