„Finally, New” – They Hate Change

Jagjaguwar/Secretly Canadian, 1 lipca 2022

„Finally, New” – They Hate Change

Amerykański hiphopowy duet z Florydy lubi czerpać inspiracje z różnych gatunków muzycznych – od paru odmian techno przez krautrock po gitarowe „niezale”. W tegoroczną trasę promocyjną ruszyli z post-punkową grupą Shame. Ich najnowsza płyta spodoba się jednak przede wszystkim miłośnikom głównego nurtu, choć oryginalnych akcentów na niej nie brakuje. Vonne Parks i Andre „Dre” Gainey znają się od dzieciństwa, a swój projekt założyli w 2015 roku. Dzięki podpisanemu w ub. roku kontraktowi z Jagjaguwar ich album zyskał szerszą dystrybucję (do polski trafił dzięki Secretly Canadian) i stąd wpadł też w moje ręce. Ciekawi mnie co nowego może pojawić się w podkładach raperów a dokonania choćby Run The Jewels, Sleaford Mods, czy ostatnio Wu-Lu pokazują, że mam tu czego szukać. „Finally, New” zaczyna się od krótkiego „Stuntro”… Zaraz po nim Panowie odpalają najciekawszy moim zdaniem na płycie „Breathe” z mocniejszym bitem i pełnymi werwy wokalami. W sumie czytając anonse płyty czegoś takiego właśnie oczekiwałem. Równie ciekawie wypada wzbogacone o elementy ragga „Who Next?”. W „Reversible Keys” znajdą swoje ulubione rytmy miłośnicy drum’n’bass. To utwór nawet w większym stopniu instrumentalny, niż wokalny. Ciekawie rozwija się też „1000 Horses”, po którym pojawia się kawałek utrzymany nieco w stylu stonowanego DJ Shadow. Podoba mi się też flow kawałka „CERTI”. Rytm „Pert” przypomina klubowe granie z czasów raveolution. Zdecydowanie udany jest również finał płyty. Najpierw nośne „X-Ray Spex”, a potem promowane teledyskiem „From the Floor”. Dużo dają tu elektroniczne podkłady, o wpadających w ucho motywach. Duet They Hate Change jest właściwie samowystarczalny. Sami „kleją” taśmy, rapują, produkują, nagrywają w domowym studiu. Na „Finally, New” wspiera ich wąskie grono gości, ale to chyba po prostu taki styl. Może nie jest to wielka nowość, ale poznać na pewno było warto.

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×