„Ród smoka” sezon 1 – Ryan J. Condal, Miguel Sapochnik

USA, 22 sierpnia – 24 października

„Ród smoka” sezon 1 – Ryan J. Condal, Miguel Sapochnik

Pomimo częściowo podobnej scenografii i imponujących smoków, to nie jest serial w stylu „Gry o tron”. W tych dziesięciu odcinkach otrzymujemy po prostu starannie opracowane studium gier dworskich i walki o władzę. Dramat rodów pogrążonych we własnych ambicjach i chorobach. Trudno tu o rozdział na dobrych i złych, choć szlachetność pojawia się w odruchach wszystkich głównych postaci. To nie jest okrutna i efektowna baśń, raczej bardzo współczesne kryzysy człowieka wyniesionego do pełnienia przypisanych mu ról. Rodzice pchają swoje dzieci ku obowiązkom, wyzwaniom i konfliktom, które są samym im obce. Rodzeństwa spoglądają na siebie jak na konkurentów lub sojuszników w politycznych i wojennych strategiach. Twarze są napięte, skrzywione cierpieniem lub wzburzeniem. Gdy w końcu pojawia się na nich uśmiech, potrwa ledwie tyle by go zapamiętać, bo zaraz zmiecie go grymas gniewu lub złośliwości. Nie bardzo jest tu komu kibicować, kogo podziwiać. Króluje raczej niechęć, współczucie, niezrozumienie. Nawet uroda postaci jest inaczej zagrana, niż w „Grze o tron” gdzie można było „zakochiwać się” w niektórych bohaterach. Początkowo serial stara się pokazać, że to ten sam świat, z jego wybujałą architektura, mrokiem wnętrz i nieuzasadnioną przemocą. Ale ciężary położone są odmiennie. Nawet język jest tu czasem współcześnie wulgarny. Sfera seksu jest ujęta nieco subtelniej, choć wystarczająco dosadnie na cezurę 18 lat. Niemniej świat intryg, porywów serca i spisków jest wciągający i przekonujący. To są dobrze rozegrane historie. Przekonujące i ciekawe. Widać na twarzach wielu postaci dylematy i rozterki jakie się w nich rozgrywają. Rzadziej namiętności, choć i te się czasem zdarzają. Jest za to brutalność cielesno-anatomiczna, której nie ogląda się często na ekranie. To niestety równie mocno zostaje w pamięci, jak psychologia rodowych konfliktów. Nie przywiązałem się do tego serialu. Nie czekałem z przejęciem na kolejny odcinek, ale nie czuję się też rozczarowany. To bardzo solidna produkcja, na pewno atrakcyjniejsza dla tych, którzy nie tolerują elementów fantasy. Tu królują nagie miecze i ludzkie żądze.  

Posłuchaj najnowszej listy przebojów
×