Piekło codzienności to coś, czego doświadcza wiele rodzin. Ten film pokazuje jak, z wielu małych ale trwałych problemów, narasta koszmar. Joanna (Agata Buzek) jest nauczycielką języka angielskiego w miejskim liceum (film kręcono w Nysie). Jej mąż – Witek (Jacek Braciak) jest dyrektorem w tej szkole. Matka Julii (Małgorzata Zajączkowska) ma początki Alzheimera. Starszy syn – Adam mieszka z rodzicami, podobnie jak jego zona i mały, płaczący wciąż synek. Młodszy syn – Janek jest uczniem Joanny i próbuje żyć jak inni nastolatkowie. Joanna podejrzewa u siebie coraz to nowe śmiertelne choroby. Z codziennego stresu ucieka do mieszkania po swoich rodzicach, gdzie oficjalnie udziela korepetycji, ale poza tym pali marihuanę i zdradza męża z kolegą z pracy – Maćkiem (Adam Woronowicz). Wszyscy w domu są podminowani, ale czynią starania, by jakoś to było. Każdy próbuje w jakimś zakresie poprawić sytuację. Joanna wydaje się w tym gronie w najlepszej sytuacji, ale to ona musi najbardziej tuszować problemy. Jest nie tylko żoną, matką, córką ale też nauczycielką. Napięcie schodzi z jej twarzy dopiero gdy zapala jointa, włącza głośno muzykę i może poczuć wyzwolenie seksualne. Złamać wszelkie przypisane jej społecznie zasady. Witek nie ma wcale lepiej. Bycie dyrektorem to wątpliwa frajda, co widać, gdy zostaje sam w gabinecie. Biega, by utrzymać kondycję. Pamięta w łóżku o współżyciu. Trzyma swą próżność na wodzach, gdy atrakcyjna koleżanka z pracy adoruje go w pubie. Odnajduje nawet teściową, gdy ta ucieka z domu. A jednak w tym filmie to Joannie bardziej współczujemy. Bo to ona sprawia, że dziecko jej syna przestaje płakać, to ona przeczyszcza zlew zatkany przez chorą matkę, to ona znosi cierpliwie potrzeby męża i obecność w domu synowej. Gdy jej sekrety zaczynają wyciekać, Joanna traci resztki gruntu pod nogami. Łukasz Grzegorzek spojrzał w tym filmie na tysiące kobiet, które mają zbyt wiele na głowie i które się ciągle starają. W tym filmie punkt kulminacyjny wiąże się z wielkim wstydem. Bo to właśnie poczucie przyzwoitości hamuje życie tych tysięcy matek, żon i córek. Nie mogą postawić na swoje potrzeby, bo zaraz zostaną przywołane do porządku. Pozostaje im tylko ucieczka. To naprawdę tragiczna diagnoza i naprawdę dobry film.